Franek mógł w każdej minucie dostać paraliżu. W ostatniej chwili trafił do Centrum Zdrowia Dziecka. Z 6,5-centymetrowym guzem w kręgosłupie.
Zaczął się rodzić w Święto Dziękczynienia w 2012 roku. Do drugiego roku życia Franciszek rozwijał się prawidłowo. Ale potem pojawiły się bóle brzucha, które dziecku i rodzicom dostarczyły mnóstwo cierpienia. Magda i Tomek odwiedzili wielu specjalistów, ale żaden nie potrafił postawić prawidłowej diagnozy. Gdy trafili do neurologa, guz w odcinku piersiowym kręgosłupa miał już 6,5 cm długości. Uciskał rdzeń, rozpychając dziesięciokrotnie milimetrowy kanał. Franek szybko się męczył, kręgosłup się krzywił, a jego jelita odmawiały posłuszeństwa. Młodzi rodzice nie policzą nieprzespanych nocy i wizyt u lekarzy. Ale wierzą, że to modlitwa uratowała ich dziecko.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Gołąb