Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie. J 16,16
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie».
Wówczas niektórzy z Jego uczniów mówili między sobą: «Cóż to znaczy, co nam mówi: „Chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie”; oraz: „Idę do Ojca”?» Mówili więc: «Cóż znaczy ta chwila, o której mówi? Nie rozumiemy tego, co powiada».
Jezus poznał, że chcieli Go pytać, i rzekł do nich: «Pytacie się jeden drugiego o to, że powiedziałem: „Chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie?” Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz przemieni się w radość».
Życie to chwila, od której zależy wieczność. Różnie ludziom ta chwila mija. Z tego, co Jezus w dzisiejszym i wielu innych czytaniach mówi, wynika, że im ta chwila gorsza, tym lepsza wieczność. Czy to znaczy, że chrześcijaństwo jest religią cierpiętników? W pewnym sensie tak. Zbawiła nas agonia na krzyżu, a nie pełen aplauzu wjazd do Jerozolimy. Sam Jezus mówi, że pójście za Nim bez wzięcia swojego krzyża nie ma sensu. Ale mądrość płynąca z krzyża sprawia, że w doczesnym cierpieniu już dzisiaj można wyczuć smak wiecznego szczęścia. A to znaczy, że chrześcijaństwo jest mimo wszystko religią radości. Bóg każdemu daje jakiś krzyż. Jeśli go odkryjemy i pozwolimy razem z Jezusem na nim zawisnąć, możemy być pewni, że niebo będzie naszym udziałem. Nie szukajmy krzyża na siłę. Jezus nie domagał się biczowania, cierniowej korony i śmierci na Golgocie. On tylko to wszystko pokornie przyjął. Żyjmy zanurzeni we wdzięczności Bogu za wszystko, co nas spotyka. Za chwilę przyjdzie Chrystus. Dobrze by było, gdybyśmy byli wtedy do Niego choć trochę podobni.
Adam Szewczyk