Manjackal jednak poprowadzi rekolekcje? Szkoda.
Ojciec James Manjackal jednak poprowadzi rekolekcje w Warszawie-Miedzeszynie. Rozczarowani? Sprawy przybrały zły obrót?
Ileż złośliwych komentarzy czytałem na temat tego przykutego do inwalidzkiego wózka człowieka. Komentowali „życzliwi” i „zatroskani”. Pisali, choć nie mieli bladego pojęcia, dlaczego pierwotnie kuria warszawsko-praska wydała komunikat o zakazie rekolekcji.
O. Manjackal został oczyszczony z zarzutów. Chodziło o oskarżenia związane z finansami wysuwane przed laty przez pewną kobietę z Hiszpanii, a niejasności zostały wyjaśnione. Poprowadzi zaplanowane rekolekcje. „Moja praca to chrześcijański terroryzm. Wysadzam bomby – bomby Słowa Bożego i Ducha Świętego” – opowiadał przed dwoma urodzony w południowych Indiach misjonarz św. Franciszka Salezego.
Nie dziwię się ostrożności kurii i nie dostrzegam w jej działaniach żadnych nieprawidłowości. Moje zażenowanie budzi inny fakt. Wielu internetowych komentatorów nie znając stanu faktycznego (!) nie pozostawiało na misjonarzu suchej nitki. Przyznam szczerze: nie rozumiem tej tendencji. Czy nie gramy do tej samej bramki? Czy za wszelką cenę musimy udowodnić swoje racje?
Iluż internautów węszy szukając sensacji, czekając na jakiekolwiek potknięcie, upadek, pęknięcie, zawirowanie wokół jakiegoś kapłana (najlepiej znanego, cenionego i do tego charyzmatyka). Po co? By z dziką satysfakcją napisać: „A nie mówiłem?”.
„Wiele hałasu o nic”. Albo „z małej chmury duży deszcz”. Te dewizy idealnie pasują do afery, która wybuchła wokół osoby misjonarza, który niestrudzenie podróżuje po świecie. Myślę, że pod błyskotliwymi komentarzami wypada teraz napisać krótkie „przepraszam”. Jakże aktualne jest spostrzeżenie Gamaliela, które wczoraj przypomniał nam Kościół. Ostudził bojowe nastroje braci faryzeuszów słowami: „Mężowie izraelscy. Odstąpcie od tych ludzi i puśćcie ich. Jeżeli bowiem od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się, a jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć i może się czasem okazać, że walczycie z Bogiem”.
Marcin Jakimowicz Urodził się w 1971 roku. W Dzień Dziecka. Skończył prawo na Uniwersytecie Śląskim. Od 2004 roku jest dziennikarzem „Gościa Niedzielnego”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – poruszające wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem „Dzikim”. Wywiady ze znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznawali się do wiary w Boga stały się rychło bestsellerem. Od tamtej pory wydał jeszcze kilkanaście innych książek o tematyce religijnej, m.in. zbiory wywiadów „Wyjście awaryjne” i „Ciemno, czyi jasno”.