Wczoraj późnym wieczorem Ojciec Święty przewodniczył tradycyjnej Drodze Krzyżowej w Koloseum. Zakończył ją długą modlitwą, w której wyliczył sprawy napełniające nas w dzisiejszym świecie wstydem, ale też powody do nadziei w Bożym miłosierdziu.
„O Chryste, jedyny nasz Zbawicielu, powracamy do Ciebie także w tym roku z oczyma opuszczonymi ze wstydu i z sercem pełnym nadziei. Wstydu z powodu wszelkich obrazów spustoszenia, zniszczenia i katastrof morskich, które w naszym życiu stały się zwykłymi. Wstydu z powodu nieustannie przelewanej niewinnej krwi kobiet, dzieci, imigrantów i ludzi prześladowanych z powodu koloru skóry czy przynależności etnicznej albo społecznej, lub ich wiary w Ciebie. [...] Wstydu za wszystkie te sytuacje, kiedy my, biskupi, kapłani, osoby konsekrowane wywoływaliśmy zgorszenie i raniliśmy Twoje ciało, Kościół; i zapomnieliśmy o naszej pierwszej miłości, o naszym pierwszym entuzjazmie i naszej całkowitej dyspozycyjności, dopuszczając, by nasze serce i konsekracja pokryły się rdzą. Wiele wstydu, o Panie, ale nasze serce jest również przepełnione tęsknotą za ufną nadzieją, że nie potraktujesz nas według naszych zasług, lecz wyłącznie według obfitości miłosierdzia Twego; że nasze zdrady nie spowodują, by zabrakło Twojej ogromnej miłości; że Twoje serce macierzyńskie i ojcowskie, nie zapomni o nas z powodu bezduszności naszego wnętrza” – modlił się Papież.