Przed Pałacem Prezydenckim, w poniedziałek w 7. rocznicę katastrofy smoleńskiej, odbył się Apel Pamięci, podczas którego odczytano nazwiska wszystkich 96 osób, które zginęły w katastrofie.
W apelu wzięli udział marszałkowie Sejmu i Senatu Marek Kuchciński i Stanisław Karczewski, premier Beata Szydło, prezes PiS Jarosław Kaczyński, parlamentarzyści, ministrowie, bliscy rodzin ofiar katastrofy. Na początku Apelu odegrano hymn Polski.
Przed Pałacem Prezydenckim ustawiono zdjęcie pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich a na chodniku ułożono krzyż ze zniczy. Modlitwę za duszę ofiar odmówił ojciec Zdzisław Tokarczyk.
W czasie apelu przypomniano dni po katastrofie smoleńskiej, kiedy tłumnie gromadzono się przed Pałacem Prezydenckim "wierząc, że miejsce, które wskazali i wybrali Polacy stanie się miejscem, w którym stanie niebawem pomnik pana prezydenta i wszystkich ofiar katastrofy". "Przybywamy tu po raz kolejny, by czuwać, by się modlić, by dziękować za ich ofiarę" - podkreślano.
Apel odbył się po godz. 8.41 - o tej godzinie 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem rozbił się samolot Tu-154M, którym na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej udawała się delegacja z prezydentem Lechem Kaczyńskim.
Wcześniej w kościele seminaryjnym w Warszawie odbyła się msza św. w intencji 96 osób, które zginęły siedem lat temu w katastrofie pod Smoleńskiem; zginęli prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski oraz wielu wysokich rangą urzędników państwowych i dowódców wojskowych.
Po uroczystości przedstawiciele władz państwowych, lider PiS, politycy Prawa i Sprawiedliwości udali się na groby ofiar katastrofy na Powązki, do Świątyni Opatrzności Bożej oraz na Cmentarz Bródnowski.