Konserwatywny premier Serbii Aleksandar Vuczić wygrał w niedzielę w pierwszej turze powszechne wybory prezydenckie, uzyskując 55,1 proc. głosów - poinformowano w poniedziałek po zliczeniu wyników głosowania w niemal wszystkich lokalach wyborczych.
Na drugim miejscu znalazł się startujący jako kandydat niezależny centrysta Sasza Janković, którego poparło 16,72 proc. głosujących. Wszyscy pozostali kandydaci ulokowali się poniżej poziomu 10 proc. głosów. Frekwencja wyborcza wyniosła około 54 proc.
47-letni Vuczić ogłosił swe zwycięstwo jeszcze w niedzielę przed siedzibą konserwatywnej Serbskiej Partii Postępowej (SNS), gdzie zebrali się jego zwolennicy.
"Dla nas to bardzo ważny dzień, wskazujący, w którym kierunku powinna zmierzać Serbia. Wybory pokazały, że większość Serbów sprzyja kontynuacji europejskiej polityki przy jednoczesnym zachowaniu bliskich relacji z Rosją i Chinami" - powiedział Vuczić.
Janković oświadczył natomiast, że "w uczciwych warunkach, przy uczciwej walce wyborczej, przy uczciwym dostępie do mediów także pogratulowałbym (Vucziciowi) jako pierwszy". W państwowej komisji wyborczej członkowie ekipy Vuczicia obsadzili 12 z 17 miejsc.
Jak zaznacza agencja dpa, karierę Vuczicia wspierali ważni zagraniczni politycy. Był otwarcie faworyzowany przez prezydenta Rosji Władimira Putina, a kanclerz Niemiec Angela Merkel zaprosiła go trakcie kampanii wyborczej na kolację do Berlina. Po wygranej Vuczić obojgu im podziękował.
Mimo wielu niespełnionych obietnic oraz drastycznego zmniejszenia emerytur i płac w sferze budżetowej wyborcy uwierzyli zapewnieniom Vuczicia, że wyprowadzi Serbię z głębokiego kryzysu gospodarczego i społecznego. Ten zawodowy polityk, który w ciągu ćwierćwiecza zmienił się ze skrajnego nacjonalisty w płomiennego Europejczyka, osiągnął obecnie szczyt swej kariery - wskazuje dpa.
Dodaje jednocześnie, że realizacja wielu obietnic Vuczicia - w tym zwiększenia płac do poziomu 500 euro miesięcznie - pozostaje odległa. Niepewne są także perspektywy deklarowanej ustawicznie walki z rozplenioną korupcją - przekupywaniem polityków i urzędników, kupowaniem dyplomów i tytułów doktorskich, a także rażącymi nadużyciami przy przetargach publicznych i udzielaniu kredytów. Żaden ważniejszy polityk ani bankowiec nie stanął dotąd w związku z takimi czynami przed sądem.
Rozdrobniona i zmarginalizowana opozycja od lat uskarża się, że Bruksela i Waszyngton nie reagują na kolejne antydemokratyczne posunięcia Vuczicia na arenie wewnątrzpolitycznej. Ceną za to mają być jego ustępstwa w sprawie funkcjonującego od dziewięciu lat jako niepodległe państwo Kosowa.
Jednak zdaniem dpa realizacja takiego ewentualnego cichego porozumienia wydaje się wątpliwa, gdyż mimo wieloletnich wysiłków mediacyjnych Unii Europejskiej pozycje negocjacyjne Serbii i Kosowa pozostają zdecydowanie przeciwstawne.