Wiara w Jezusa pociąga za sobą akceptację życia takim, jakim jest, i podążanie naprzód z radością, unikając narzekań, paraliżowania brzydkim grzechem lenistwa duchowego - powiedział papież podczas porannej Mszy św. w Domu św. Marty.
Ojciec Święty odniósł się do czytanego dziś fragmentu z Ewangelii św. Jana (5,1-3a.5-16), mówiącego o uzdrowieniu paralityka w sadzawce Betesda. Gromadziła się wokół niej wielka liczba osób chorych, niewidomych, chromych, sparaliżowanych. Mówiono, że kiedy anioł zstępuje z nieba i porusza jej wody, pierwszy, który się zanurzy, zostanie uzdrowiony. Jezus widząc człowieka, który od 38 lat cierpiał na swoją chorobę, zapytał go: „Czy chcesz stać się zdrowy?”.
Franciszek zauważył, że Pan Jezus stale stawia nam pytanie: „Czy chcesz stać się zdrowy?”, „Czy chcesz być szczęśliwy?”, „Czy chcesz udoskonalić Twoje życie?”. Wszyscy inni powiedzieliby bez wahania: „Tak, Panie”. Natomiast ten człowiek odpowiada: „Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. Gdy ja sam już dochodzę, inny wchodzi przede mną”. Jego odpowiedź jest narzekaniem na niesprawiedliwe życie. Papież zaznaczył, że paralityk był jak drzewa rosnące nad brzegami potoku, o których mówi pierwsze dzisiejsze czytanie (Ez 47,1-9.12), ale o wyschniętych korzeniach, które nie dosięgały wody.
„Rozumiemy to z postawy, z narzekań i usiłowania, aby zawsze winą obarczać innego: «Gdy ja sam już dochodzę, inny wchodzi przede mną, jestem biedakiem tkwiącym tutaj od 38 lat…». To brzydki grzech, grzech lenistwa duchowego. Ten człowiek był chory, nie tyle na paraliż, ile na lenistwo duchowe, które jest gorsze niż posiadanie serca letniego. To (...) brak chęci, by iść naprzód, brak woli uczynienia czegoś w życiu, zatracenie pamięci o radości. Ten człowiek nawet nie znał radości z imienia, utracił ją. To jest grzech. To poważna choroba: «Ale dobrze mi tak, jestem przyzwyczajony... Ale życie było dla mnie niesprawiedliwe...». I widać niechęć, gorycz tego serca” – powiedział Ojciec Święty.
Franciszek zauważył, że Pan Jezus go nie karcił, ale powiedział: „Wstań, weź swoje łoże i chodź”. Paralityk wyzdrowiał, ale ponieważ był szabat, uczeni w Prawie powiedzieli mu, że nie godzi się nosić łoża w dzień święty, i zapytali, czy został uzdrowiony w szabat: „To sprzeczne z kodeksem, ten człowiek nie jest od Boga”.
Papież podkreślił, że paralityk nawet nie podziękował Jezusowi, nawet nie zapytał Go o imię: „Wstał z ową postawą lenistwa duchowego, która sprawia, że żyjemy, patrząc na innych, na ludzi, którym powodzi się lepie ode mnie, gdyż w smutku zapominamy o radości.
Franciszek zaznaczył, że lenistwo duchowe jest grzechem paraliżującym, nie pozwalającym chodzić. Podkreślił, że również dzisiaj Pan spogląda na każdego z nas. Wszyscy mamy grzechy, wszyscy jesteśmy grzesznikami, ale patrząc na ten nasz grzech, Pan nam mówi „Wstań!”.
„Dzisiaj Pan do każdego z nas mówi: «Wstań, weź swoje życie, takim jakim jest: piękne, brzydkie, weź je i idź naprzód. Nie lękaj się iść do przodu z twoimi noszami». - «Tak, Panie, ale to nie jest najnowszy model...». Ale idź do przodu! Z tymi noszami, może brzydkimi, ale idź do przodu! A twoje życie niech będzie twoją radością. «Czy chcesz stać się zdrowy?» - to pierwsze pytanie, jakie stawia nam dzisiaj Pan. «Tak, Panie». - «Wstań». A na początku Mszy św. była bardzo piękna antyfona: «Spragnieni, przyjdźcie do wody, chociaż nie macie pieniędzy, przyjdźcie i pijcie z radością». A jeśli mówimy do Pana: «Tak, chcę być uleczony. Tak, Panie, pomóż mi, bo chcę wstać», to będziemy wiedzieli, jak smakuje radość zbawienia” – zapewnił na zakończenie swojej homilii Ojciec Święty.