W lutym 1967 r. dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, a do Dziejów Apostolskich dopisano kolejne rozdziały. W Pensylwanii narodziła się katolicka Odnowa Charyzmatyczna.
Do białego rana
Zaraz, zaraz. Czy ta opowieść nie przypomina innej historii, która wydarzyła się po siedmiu latach? W 1975 r. ks. Franciszek Blachnicki zapisał: „Otwieramy się na Odnowę w Duchu Świętym”. – To, że ks. Blachnicki otworzył ruch oazowy na Odnowę w Duchu Świętym, było początkiem ogromnego łańcucha wydarzeń. Pierwsza konsekwencja tej decyzji? Tysiące członków ruchu zaczyna w 1975 r. gorąco przyzywać Ducha Świętego, wołać o Jego ogień. Ks. Franciszek wiosną zarządził Nowennę do Ducha Świętego, a całe nauczanie tego roku formacji oparł na tej rzeczywistości. I jak to zwykle bywa, gdy Duch Święty jest gorąco przyzywany, nie daje na siebie długo czekać – śmieje się Marek Nowicki, dziennikarz, współautor głośnej książki „Upili się młodym winem”.
Ze środy na czwartek, z 9 na 10 lipca 1975 r., na grupę oazowiczów w Murzasichlu zstąpił Duch Święty. Było to między I a II turnusem rekolekcji. Wszyscy odczuli, że namacalnie, realnie zstąpiła na nich moc Ducha. „Odczuwaliśmy zmęczenie – opowiadali później o tej chwili. – Warunki były spartańskie, nie dojadaliśmy, nie dosypialiśmy. I nagle pojawia się ożywczy podmuch, który dał nam radość. My się po prostu budzimy. Poczucie radości, że Bóg jest obecny”.
Oazowicze nie mogli już zasnąć. Nocą, w kompletnych ciemnościach (nie mieli latarek!) szli ulicą, trzymając się za ręce, a jeden z nich napisał na kartce: „Pragniemy Mszy Świętej”. O pierwszej w nocy stanęli przed kapłanem i opowiedzieli mu, co się stało. Ten, wyraźnie poruszony ich opowieścią, odprawił Mszę Świętą, która trwała do białego rana…
Jak grzyby po deszczu
Z czasem katolicka Odnowa w Stanach zaczęła się rozszerzać, obejmując kampus uniwersytecki w South Bend i uniwersytet państwowy stanu Michigan. Wśród studentów tego ostatniego w Ann Arbor powstała wspólnota Word of God. Jednym z animatorów tej dynamicznej grupy stał się Ralph Martin – uczestnik wylania Ducha Świętego w lutym 1967 r., doktor filozofii i późniejszy niestrudzony ewangelizator. Wkrótce powstał pierwszy miesięcznik Odnowy w Duchu Świętym „New Covenant”, a nowe wspólnoty wyrastały jak grzyby po deszczu. Już po kilku latach, w czerwcu 1974 r., międzynarodowa konferencja na temat Odnowy Charyzmatycznej w Kościele katolickim zgromadziła 30 tys. uczestników, a modlitwę prowadziło 19 biskupów (wśród nich kard. Leo Suenens) i 700 kapłanów.
Co charakterystyczne, i doświadczenie z 1901 r. w Topeka, i to z lutego 1967 r. z Pittsburgha, i oazowa historia z Murzasichla mają jeden wspólny mianownik. Nad ludźmi, którzy doświadczyli nowego duchowego poruszenia, nikt się nie modlił! To było suwerenne przyjście Ducha Bożego, Jego decyzja, odpowiedź na wielką tęsknotę.
Biskup Andrzej Siemieniewski, który ruszył do Pittsburgha na uroczystości świętowania 50. rocznicy narodzin katolickiej Odnowy, napisał w SMS-ie do animatorów wrocławskich wspólnot, że w lutym 1967 r. w Pensylwanii „otworzyły się upusty nieba”. Nic dodać, nic ująć. To był początek wielkiej ulewy.
Marcin Jakimowicz