Do Londynu pojechał sam Jarosław Kaczyński. A to oznacza, że rozmowa była bardzo ważna.
Jak stwierdza sam prezes PiS, rozmowy dotyczyły przede wszystkim losu polskich imigrantów w Wielkiej Brytanii po Brexicie. Jak podaje jednak "Financial Times", brytyjska premier spotkała się z Jarosławem Kaczyńskim po to, aby uzyskać wsparcie dla bardziej korzystnej dla Londynu umowy o opuszczeniu Unii Europejskiej. W zamian Teresa May miała obiecać silne zaangażowanie Wielkiej Brytanii w działania NATO na swojej wschodniej flance.
W Polsce od pewnego czasu silny jest podział w kwestii orientacji w polityce zagranicznej. Choć deklaracje często wyglądały inaczej, to Platforma Obywatelska zawsze stawiała bardziej na Niemcy. I dlatego promuje w Polsce ideę zacieśniania integracji z UE, która to idea jest szczególnie bliska Berlinowi. PiS zawsze był bardziej zainteresowany współpracą z USA i jej bliskim sojusznikiem w Europie, Wielką Brytanią.
Poglądów obu najsilniejszych obozów politycznych w Polsce nie zmieniły nawet Brexit czy zwycięstwo Donalda Trumpa. W przypadku PiS, to drugie wydarzenie mogło nawet wzmocnić dotychczasowe postawy, gdyż nowy prezydent USA wydaje się podzielać realistyczne wobec Unii Europejskiej poglądy, jakie nieobce są rządzącej partii. No i nowa amerykańska administracja nie wydaje się chętna do wypowiadania się na temat wewnętrznych spraw Polski, co zdarzało się za czasów Obamy.
Poglądów PiS prawdopodobnie nie zmienił, także Brexit. Dlatego polski rząd nie wydaje się zainteresowany twardymi negocjacjami Unii z Londynem, o jakich mówiło wielu polityków europejskich. Teresa May może mieć w Jarosławie Kaczyńskim sojusznika w ustalaniu warunków opuszczenia Unii Europejskiej. Dlatego zaprosiła prezesa PiS na Downing Streer. Miejmy tylko nadzieję, że prezes tanio swojego poparcia nie sprzedał.