75 lat temu, 24 marca 1942 r., rozpoczął się pierwszy etap ewakuacji Armii Polskiej ze Związku Sowieckiego. Do listopada 1942 r. wysłano do Iranu ponad 115 tys. osób, w tym około 78,5 tys. żołnierzy oraz 37 tys. cywilów. Wśród ewakuowanych było niemal 18 tys. dzieci.
Powstanie Armii Polskiej na terenie ZSRS zapowiedziane zostało w układzie Sikorski-Majski, podpisanym 30 lipca 1941 r. Umowa wojskowa, zawarta w Moskwie 14 sierpnia 1941 r., przewidywała, że utworzone "w możliwie najkrótszym czasie" polskie wojsko, będące częścią sił zbrojnych suwerennej Rzeczypospolitej, walczyć będzie przeciwko Niemcom wspólnie z Armią Czerwoną i wojskami innych państw sojuszniczych. Podczas walki Polskie Siły Zbrojne miały operacyjnie podlegać Naczelnemu Dowództwu ZSRS, z nim też strona polska miała uzgadniać sprawy organizacyjne i personalne.
Uzbrojenie i wyposażenie dla polskiej armii miało być przekazane przez stronę sowiecką lub przez rząd RP - dostawy w ramach pomocy z USA.
Wspomniana umowa od początku wzbudzała kontrowersje, szczególnie w zakresie uzgadniania decyzji personalnych z dowództwem sowieckim. Obawiano się również dzielenia polskiej armii i wysyłania na front pojedynczych dywizji.
Dowódcą Polskich Sił Zbrojnych w Związku Sowieckim rząd RP mianował gen. Władysława Andersa, więzionego od jesieni 1939 r. przez NKWD na Łubiance.
Sztab Armii Polskiej ulokowano w Buzułuku koło Kujbyszewa, natomiast powstające oddziały rozmieszczono w Tatiszczewie koło Saratowa i Tockoje w rejonie Buzułuku. Tam też zaczęli przybywać ze wszystkich stron Związku Sowieckiego Polacy, zwalniani "na mocy amnestii" z łagrów, więzień i miejsc zesłania.
Fatalny stan zdrowia i koszmarne warunki trwających niekiedy miesiącami podróży, sprawiły, że wielu z tych, którzy chcieli wstąpić do Armii Polskiej, nigdy do niej nie dotarło. Zmarli w drodze z głodu, zimna i chorób.
Strona polska liczyła, że w powstającej armii znajdzie się co najmniej 200 tys. żołnierzy. Problemem pozostawała kadra oficerska. Polskie instytucje zaniepokojone były faktem, że do organizowanego wojska nie zgłaszali się oficerowie więzieni wcześniej w sowieckich obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. W Griazowcu odnaleziono jedynie 400 oficerów, których przeniesiono tam z trzech wspomnianych obozów wiosną 1940 r. Tymczasem Sowieci konsekwentnie unikali odpowiedzi na pytania o zaginionych i utrudniali władzom polskim prowadzenie poszukiwań.
Współpraca ze stroną sowiecką od początku sprawiała wiele problemów. Moskwa wyraźnie nie była zainteresowana rzetelnym realizowaniem porozumień zawartych w układzie Sikorski-Majski. Sowiecka "amnestia" nie objęła wielu polskich więźniów. Ponadto władze sowieckie kierowały wielu zwalnianych Polaków na przymusowe osiedlenie w Azji Środkowej.
Jaskrawym przykładem łamania przyjętych zobowiązań było powoływanie do sowieckich służb pomocniczych obywateli polskich narodowości ukraińskiej, białoruskiej i żydowskiej oraz zakazywanie im podróżowania do miejsc organizowania Armii Polskiej.
W odpowiedzi na protesty polskiej ambasady rząd sowiecki wystosował 1 grudnia 1941 r. notę, w której odmawiał uznania za obywateli polskich tych mieszkańców wschodnich obszarów Rzeczypospolitej zaanektowanych przez ZSRS, którzy nie byli narodowości polskiej.
Stanowisko Kremla w tej sprawie miało nie tylko nie dopuścić do polskiej armii Ukraińców, Białorusinów i Żydów, ale także potwierdzić zwierzchność Związku Sowieckiego nad terytoriami zajętymi przez Armię Czerwoną we wrześniu 1939 r.
Pomimo różnorodnych trudności Armia Polska rozwijała się i w połowie października 1941 r. liczyła ponad 40 tys. ludzi. Jednak wraz ze wzrostem liczby żołnierzy oraz powiększającą się liczbą polskiej ludności cywilnej, która przybywała do miejsc tworzenia armii, coraz poważniejsze stawały się problemy aprowizacyjne. Tymczasem Sowieci nie tylko nie zwiększali przydziałów żywnościowych dla polskiego wojska, ale je obniżali.
W grudniu 1941 r. obóz w Tockoje nie otrzymał w ogóle pożywienia. Żołnierze polscy mieszkali w namiotach przy 40 stopniowych mrozach, chodzili w łachmanach, a szmaty zastępowały im buty. Panował coraz dokuczliwszy głód.
Narastające trudności w relacjach z Sowietami były powodem wizyty gen. Władysława Sikorskiego w Moskwie i jego rozmowy ze Stalinem, do której doszło 3 grudnia 1941 r. W spotkaniu na Kremlu obok gen. Sikorskiego obecni byli gen. Anders i ambasador Stanisław Kot. Ze strony sowieckiej poza Stalinem w rozmowach uczestniczył komisarz spraw wewnętrznych Wiaczesław Mołotow oraz zastępca szefa sztabu Armii Czerwonej gen. Aleksiej Panfiłow.
Gen. Sikorski w trakcie rozmowy zagroził wyprowadzeniem powstającej w ZSRS Armii Polskiej do Iranu, gdzie jak mówił: "klimat oraz zapewniona pomoc amerykańsko-brytyjska dałyby może w krótkim czasie przyjść ludziom do siebie i sformować silną armię". "Armia ta - mówił Sikorski - wróciłaby potem na front, by zająć na nim własny odcinek". "Nie stawiam ultimatum - zastrzegał się Naczelny Wódz - ale gdy jest ostra zima, wiatr i mrozy, od których giną ludzie, nie mogę na to patrzeć i milczeć". Z kolei gen. Anders oceniając warunki tworzenia Armii Polskiej stwierdził: "Nie jest to formowanie oddziałów wojskowych, lecz marna wegetacja". ("Władze RP na obczyźnie podczas II wojny światowej", praca zbiorowa pod red. Z. Błażyńskiego)
Stalin w rozmowach z polską delegacją poszedł na pewne ustępstwa. Zdając sobie sprawę, że walki z Niemcami toczą się już pod samą Moskwą, nie chciał kolejnych konfliktów z rządem polskim, które mogłyby wywołać nieprzychylne dla niego reakcje w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych.
Przychylając się do żądań dotyczących zwalniania obywateli polskich, przetrzymywanych nadal w obozach pracy i więzieniach sowieckich, Stalin wymijająco odpowiadał na pytania dotyczące zniknięcia tysięcy polskich oficerów i żołnierzy wziętych do sowieckiej niewoli w 1939 r. Całą sytuację tłumaczył cynicznie wojennym chaosem i ich rzekomą ucieczką do Mandżurii.
W sprawach wojskowych podczas spotkania ustalono, że w zamian za rezygnację z planów ewakuacji Armii Polskiej do Iranu powstanie sześć dywizji liczących 96 tys. żołnierzy.
Zadecydowano również, że Armia Polska przeniesiona zostanie w okolice Taszkentu w Azji Środkowej. 25 tys. żołnierzy przeznaczonych do służby w lotnictwie, marynarce i wojskach pancernych miało opuścić ZSRS i udać się do Wielkiej Brytanii oraz na Bliski Wschód.
W sprawie uzbrojenia podjęto decyzję, że dwie dywizje piechoty uzbrojone zostaną przez Sowietów, zaś pozostałe cztery przez Brytyjczyków i Amerykanów. Nowe dywizje miały być zorganizowane do końca lutego 1942 r.
Przeniesienie polskich jednostek do Azji Środkowej zakończono pod koniec lutego 1942 r. Odbywało się ono przy mrozach sięgających 50 stopni. Nowe tereny zakwaterowania, zaproponowane przez Stalina, okazały się fatalne pod względem klimatycznym dla żołnierzy i polskiej ludności cywilnej. W wyniku epidemii tyfusu zmarło około 10 tys. żołnierzy i cywilów, wśród nich wiele dzieci.
Poprawa sytuacji militarnej ZSRS na początku 1942 r. wpłynęła negatywnie na realizację umów zawartych z władzami polskimi.
Sowieci opóźniali dalszy pobór do polskiej armii, ograniczając go do trzech republik: kirgiskiej, kazachskiej i uzbeckiej. Nadal starali się uniemożliwiać przyjmowanie do Wojska Polskiego obywateli polskich narodowości niepolskiej i blokowali zwalnianie obywateli polskich wcielonych do Armii Czerwonej i batalionów pracy. Nie zezwalali także na ewakuację do Wielkiej Brytanii i na Bliski Wschód 25 tys. żołnierzy przeznaczonych do służby w lotnictwie, marynarce i wojskach pancernych.
Do 15 marca 1942 r. liczebność armii polskiej powiększyła się do 66 750 żołnierzy, nie osiągając poziomu ustalonego w polsko-sowieckich porozumieniach z grudnia 1941 r.
Jednocześnie na początku lutego 1942 r. władze sowieckie zażądały od gen. Andersa skierowania na front nieprzygotowanych jeszcze do walki polskich oddziałów. Gen. Anders zdecydowanie odmówił, stwierdzając, że jego armia osiągnie gotowość bojową najwcześniej za sześć miesięcy, nie zgodził się również na wysyłanie na front pojedynczych dywizji.
Prof. Marek K. Kamiński analizując działania Kremla pisał: "Stalin dążył do dezintegracji tworzącej się armii polskiej poprzez stopniowe wysyłanie na front kolejnych jej jednostek po to, by służyły tam wyłącznie jako +mięso armatnie+. W gruncie rzeczy przeciwny był bowiem od samego początku powstaniu zwartych sił zbrojnych, które - podlegając legalnym władzom Rzeczypospolitej - przyczyniłyby się do wyparcia wojsk niemieckich z okupowanych obszarów państwa polskiego". (M.K. Kamiński "Zarys polityki zagranicznej rządu RP na obczyźnie 1939-1945")
Blisko 70 tys. żołnierzy gen. Andersa nadal otrzymywało tylko 40 tys. przydziałów żywnościowych. Liczbę tę w marcu 1942 r. zredukowano do 26 tys. racji. Tymi głodowymi porcjami żołnierze dzielili się jeszcze z ludnością cywilną.
W tej sytuacji najważniejszym zadaniem dla gen. Andersa stawało się ocalenie polskiej armii i ludności cywilnej. 18 marca 1942 r. na spotkaniu ze Stalinem poruszył kwestię ewakuacji części wojska polskiego do Iranu. Stalin zgodził się bez wahania na wyjazd wszystkich tych żołnierzy polskich, dla których nie wystarczało żywności.
Oceniając decyzję Stalina prof. Andrzej Paczkowski pisał: "Kierownictwo Kremla uznało, że z politycznego punktu widzenia nieobecność armii polskiej na froncie wschodnim będzie dla ZSRR dogodniejsza: rozwiązał się problem niechcianego sojusznika, co - w ich przekonaniu - zwalniało z jakichkolwiek zobowiązań wobec Polski". (A. Paczkowski "Pół wieku dziejów Polski 1939-1945")
Odnosząc się do kwestii ewakuacji prof. Wojciech Roszkowski podkreśla, że: "Polskie koła rządowe ani gen. Anders nie zdawali sobie sprawy, iż ustalenia z 18 marca zostaną zinterpretowane przez stronę radziecką jako zakończenie akcji werbunkowej wojska polskiego. Wbrew wyraźnemu oświadczeniu Stalina wobec Andersa dowództwo radzieckie stwierdziło, że z dniem 4 kwietnia nastąpi likwidacja sieci polskich oficerów łącznikowych i rekrutacyjnych. Tak też się stało". (W. Roszkowski "Najnowsza historia Polski 1914-1945")
W konsekwencji przyjętych ustaleń przy sowieckiej pomocy od 24 marca do 5 kwietnia 1942 r. ZSRS opuściło, udając się do Iranu - blisko 44 tys. osób, w tym ponad 33 tys. wojskowych.
W Związku Sowieckim pozostało nadal ponad 40 tys. żołnierzy polskich. Gen. Anders obawiał się jednak, że w przypadku poprawy sytuacji militarnej ZSRS, polskie jednostki mogą zostać rozwiązane, a żołnierze uwięzieni ponownie w łagrach.
Wpływ na losy Armii Polskiej w ZSRS miała również trudna sytuacja Brytyjczyków w Afryce, związana z podjętą w końcu maja 1942 r. ofensywą gen. Erwina Rommla. Premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill, bez wiedzy Polaków, rozmawiał ze Stalinem na temat przekazania Brytyjczykom polskich wojsk.
2 lipca 1942 r. rząd polski w Londynie został poinformowany o tym, że Stalin zdecydował się na wyprowadzenie z ZSRS pozostałych jednostek wojska polskiego na Bliski Wschód. Sowiecki dyktator pozbywał się w ten sposób polskiego wojska, lojalnego wobec legalnych władz RP, pozyskując z drugiej strony wdzięczność Brytyjczyków.
31 lipca 1942 r. w Taszkiencie podpisano polsko-sowiecki protokół dotyczący ewakuacji do Iranu Polskich Sił Zbrojnych oraz rodzin oficerów i żołnierzy.
Zgoda Stalina na ewakuację polskiej armii była zdaniem gen. Andersa jedyną szansą na jej ocalenie; uważał on "że pozostanie w Rosji musi skończyć się dla wszystkich Polaków całkowitą zagładą".
Od 19 do 31 sierpnia 1942 r. ZSRS opuściło blisko 70 tys. osób, w tym około 25 tys. cywilów. Wśród ewakuowanych znalazło się także na skutek interwencji gen. Andersa około 4 tys. polskich Żydów.
Dzięki placówce likwidacyjnej w Aszchabadzie, która działała do listopada 1942 r., do Teheranu wyjechało jeszcze ponad 2,5 tys. osób. Wśród nich ponad 700 żołnierzy i blisko 2 tys. osób cywilnych, w większości dzieci.
Łącznie w czasie ewakuacji przeprowadzonych w 1942 r. do Iranu wysłano ponad 115 tys. osób, w tym blisko 78,5 tys. żołnierzy. Wśród ewakuowanych ze Związku Sowieckiego było niemal 18 tys. dzieci.
Oceniając decyzję o ewakuacji polskiej armii gen. Marian Kukiel pisał: "Wyjście wojska było katastrofą dla pozostawionych w Rosji setek tysięcy Polaków i przekreślało możliwość dalszej współpracy. Ale pozostawienie tam tego trzydywizyjnego korpusu było coraz bardziej niemożliwością przy naprężonych stosunkach politycznych. () Wojsko i ludność cywilna, pozostając w Sowietach były u kresu odporności fizycznej. A czynniki emocjonalne grały coraz większą rolę". (P. Wieczorkiewicz "Historia polityczna Polski 1935-1945")