Dokładnie 60 lat temu w Rzymie spotkały się kraje, które zawiązały najlepszy projekt polityczny nowożytnej Europy. Dokładnie 60 lat później poszerzona rodzina spotyka się w Rzymie na ostatnim pożegnaniu.
To nie miał być tekst pesymistyczny. Byłoby piękniej, gdyby można było napisać, że w Rzymie 25 marca spotyka się silna i zjednoczona Europa. Ale trzeba uszanować wolę samych zainteresowanych, czyli państw członkowskich. Jeśli od co najmniej dekady duża część z nich robi wszystko, by najlepszy projekt polityczny, jaki mógł nam się wydarzyć, legł w gruzach, to trudno grać bez fałszu „Odę do radości”. Jeśli na spotkaniu w Rzymie mają zapaść decyzje o stworzeniu Unii „dwóch prędkości”, to należy przyjąć to do wiadomości, ale też nazwać po imieniu: to koniec integracji europejskiej. Przynajmniej w tej wersji, która nam wydawała się optymalna. Unia dwóch prędkości w praktyce istnieje od dawna. Jednak jubileuszowy szczyt w Rzymie ma przypieczętować faktyczne rozejście się Unii na dwa światy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina