Czy chcemy umierać za BMW?

Możemy dużo stracić na tlącym się konflikcie naszych największych przyjaciół.

Niemcy zagroziły skierowaniem skargi do Światowej Organizacji Handlu, jeśli Stany Zjednoczone wprowadzą 35-proc. podatek na samochody BMW. Problem w tym, że podatek miałby dotyczyć samochodów produkowanych w nowej fabryce w Meksyku. Tak więc mimo przyjaznych wypowiedzi na spotkaniu Trumpa z Merkel stosunki amerykańsko-niemieckie wydają się coraz bardziej napięte. I to na tle proponowanej przez nowego prezydenta USA polityki gospodarczej.

Trudno się dziwić nerwowości Niemców. To oni mogą najwięcej stracić na nowej, protekcjonistycznej polityce gospodarczej Stanów Zjednoczonych. Niemiecki eksport wart jest prawie połowę PKB tego kraju. Dla porównania w Chinach to nieco ponad 20 proc., w Japonii niecałe 18 proc., a w USA zaledwie 12 proc. Co więcej Stany Zjednoczone są największym odbiorcą niemieckiego eksportu, na dodatek Niemcy przez Amerykanów zostali wymienieni jako jeden z krajów, które manipulują swoją walutą, aby osiągać korzyści handlowe.

W czasie szczytu G20 w Baden Baden niemiecki minister finansów miał nawet powiedzieć, że „może jeden albo drugi ważny członek (G20) powinien zrozumieć zasady działania współpracy międzynarodowej”. Był to wyraźny przytyk do nowego amerykańskiego sekretarza skarbu Stevena Muchina, który przedstawił wizję nowej polityki gospodarczej USA. Tylko że protekcjonistyczny ton Niemców nie działa już na Turcję, a nawet na Polskę, trudno więc sądzić, że tego typu wypowiedzi zadziałają na Donalda Trumpa i jego ludzi.

Trump mówił o Unii Europejskiej jako o wehikule dla gospodarki niemieckiej. Nie jest wykluczone, że Berlin będzie chciał wykorzystać ten wehikuł w swoim konflikcie gospodarczym ze Stanami. Może to zrobić poprzez zwiększenie ceł na produkty amerykańskie; poprzez stworzenie ograniczeń, np. natury proekologicznej, dla firm amerykańskich; poprzez popieranie polityki przeciwników Waszyngtonu na świecie, np. Rosji czy Chin; czy poprzez utrudnianie realizacji polityki militarnej USA w Europie Środkowej.

Dla Polski każde z tych działań jest bardzo niebezpieczne. Dlatego powinniśmy być uczuleni na wszelkie przejawy europejskich działań skierowanych przeciwko Stanom Zjednoczonym. Takich jak niedawny list Donalda Tuska do przywódców europejskich, w którym krytykuje  Donalda Trumpa, albo takich jak sprzeciw przywódców największych frakcji w europarlamencie wobec kandydata na amerykańskiego ambasadora przy UE. W końcu czy naprawdę chcemy umierać za niemieckie koncerny, jak wspominany wyżej BMW?

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Bartosz Bartczak Bartosz Bartczak