Wszyscy uczestnicy szczytu w Brukseli – i realni przywódcy, i pluszakowi funkcyjni, i polskie władze – wysłali jasny komunikat: prosimy nie regulować odbiorników – my naprawdę tak wyglądamy.
W chwili gdy czytelnik trzyma ten numer GN w ręku, prawdopodobnie nikt już w Europie nie pamięta o epizodzie, jakim było klepnięcie (bo o wyborze w sensie ścisłym trudno mówić) drugiej kadencji Donalda Tuska na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej. Nie zmienia to faktu, że epizod ten, choć teoretycznie dotyczył sprawy jednak trzeciorzędnej (bo taka jest ranga funkcji, o którą tyle hałasu), wydobył na wierzch mechanizmy i tendencje jak najbardziej kluczowe dla funkcjonowania Unii Europejskiej, jej stanu faktycznego dzisiaj i (nie)zdolności do zmierzenia się z realnymi problemami. To chyba pierwszy od dawna szczyt UE, w którym wszyscy uczestnicy mieli szansę przejrzeć się w lustrze. Niestety, wygląda na to, że większość z nich nie wyciąga wniosków z tego niezbyt pocieszającego widoku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina