Czasem łatwiej kupić sobie modny minimalizm za niemałe pieniądze, niż minimalnie nawet podzielić się z potrzebującym.
Podobno minimalizm jest w modzie. Chodzi o wystrój wnętrz, sposób ubierania się i nawet jedzenia. W myśl, że im mniej, tym lepiej. A wszystko, czego „za dużo”, co tak naprawdę zbędne, tylko psuje przestrzeń i nie pozwala osiągnąć harmonii. Zapewne tak jest, bo im więcej posiadam, tym trudniej mądrze nad tym zapanować. Jednak gdy się poczyta na temat mody na minimalizm, dość szybko okazuje się, że ów minimalistyczny sposób na życie… słono kosztuje. Kosztują minimalistyczne dodatki do minimalistycznego wnętrza. Bardzo drogie są ubrania, a i fryzury minimalistyczne można uzyskać tylko w tym lub owym minimalistycznym salonie. Za nieminimalistyczne pieniądze. Jednym słowem: całkiem sensowne założenia ktoś ubrał w biznesowy garnitur i na minimalistyczne „nabożeństwa” dzwoni. Trudno.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 redaktor warszawskiej edycji GN, od 2011 dziennikarz działu „Polska” w GN. Autorka kilku książek, m.in. „Wojennych sióstr” oraz „Święci 1944. Będziesz miłował”.