Wielu wiernych nie wie, jak interpretować pewne słowa i pewne gesty papieża – ale i „niewierni” tego nie wiedzą.
To już 4 lata pontyfikatu papieża Franciszka. Po raz pierwszy biskup Rzymu o takim imieniu, po raz pierwszy z drugiej półkuli, po raz pierwszy mieszka w Domu św. Marty, po raz pierwszy…
Sporo nowości. I też sporo konsternacji u wiernych przyzwyczajonych do pewnych zachowań na stałe, wydawałoby się, przypisanych do godności papieskiej. Na przykład spontaniczne wypowiedzi dla mediów. Takich rzeczy nie znaliśmy. Papieże naszej epoki publicznie wypowiadali się bardzo precyzyjnie – niemal każdą wypowiedź w ciemno można było uznać za przyczynek do nauki Kościoła.
Franciszek ma inny styl – ale czy gorszy? Owszem, wielu wiernych nie wie, jak interpretować pewne słowa i pewne gesty – ale i „niewierni” tego nie wiedzą. Dlatego ci pierwsi często niepotrzebnie martwią się o prawowierność papieża, a ci drudzy niesłusznie cieszą się, że nie jest prawowierny.
Niemal od początku tego pontyfikatu lewica chciała widzieć w papieżu reformatora, który przegoni z Kościoła „konserwę i obskurantyzm” i skieruje łódź Piotrową ku tęczowym horyzontom tolerancji i politycznej poprawności.
„Kim ja jestem, by osądzać geja” – rozniosło się po świecie. Miliony uwierzyły, że to otwarcie się Kościoła na homopropagandę, choć ani to był dokładny cytat, ani jego kontekst nie dawał podstaw do takich wniosków.
Niejedna papieska wypowiedź była wprost sfałszowana, jak choćby ta o aborcji. „Kościół ma obsesję na tym punkcie” – miał powiedzieć Franciszek. Tyle że nie powiedział. Ale w Polsce ówczesna „wicemarszałkini” od Palikota, Wanda Nowicka (na liście płac przemysłu aborcyjnego), zdążyła już oznajmić, że papież ma te same poglądy co ona.
I tak to szło. Lewica piała z zachwytu, że za chwilę Kościół przefarbuje się na różowo, ale jakoś ciągle się to nie działo. Papież już-już miał pognać „złych biskupów”, czyli tych, co nie pasowali Salonowi, a tu buch – Stolica Apostolska przyznaje rację arcybiskupowi Hoserowi w sporze z księdzem Lemańskim, dyżurnym autorytetem „Wyborczej”. Feministki piszą listy do papieża, skarżą mu się na opresyjny polski Kościół, nie rozumiejący nowych jedynie słusznych idei, a tu papież niezwykle ostro sprzeciwia się ideologii gender.
Papież bierze w obronę rodzinę, zagrożoną agresją inżynierów społecznych. „Rodzina chrześcijańska, małżeństwo, nigdy nie były tak atakowane, jak teraz. Atakowane bezpośrednio, atakowane konkretnie. (...) W rodzinę się bije, rodzinę się niszczy, jakby to był jakiś kolejny rodzaj stowarzyszenia. Można nazwać rodziną wszystko” – mówi papież.
Europosłowie zaprosili tego „otwartego papieża” do europarlamentu, żeby usłyszeć, że ta ich wspaniała Europa jest bezpłodną staruszką.
I tak dalej. Rozczarowanie szło za rozczarowaniem. Papież nie spełniał oczekiwań świata „postępu”, a ostatnim ciężkim zawodem tego środowiska w Polsce był wybór abp. Jędraszewskiego na metropolitę krakowskiego. „Co to właściwie mówi o papieżu Franciszku?” – zachodził w głowę z anteny radiowej Jacek Żakowski.
Ano właśnie – co to mówi? Może po prostu to, że papież kocha Jezusa Chrystusa i chce spełnić Jego pragnienie, wsłuchując się w głos Ducha Świętego? Może to, że naprawdę nie liczy się z ludzkimi opiniami, jeśli dochodzi do przekonania, jaka jest wola Boża?
A jeśli jest tak, że to szczególne wychylenie ku ubogim i skromny styl życia Franciszka (czasem podkreślany widocznymi gestami) to po prostu droga, jaką Duch Święty wskazuje Kościołowi?
Owszem, nie wszystko jest łatwe do zrozumienia, chyba najbardziej to, co dzieje się w kontekście adhortacji „Amoris laetitia”. Sprzeczne interpretacje wywołują zamieszanie, to prawda. Ale w końcu przecież dojdzie do wyjaśnienia – i będzie ono zgodne z nauką Kościoła.
To nie mógł być przypadek, że cztery lata temu Bóg powołał nowego papieża i że jest nim właśnie ten człowiek, a nie inny. Duch Święty nad nim czuwa, bo czuwa nad Kościołem.
Dzięki Ci, Panie, za papieża.
Franciszek Kucharczak Dziennikarz działu „Kościół”, teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”.