Czy możliwe jest połączenie współczesnych gadżetów z historią zbawienia? A słowa „Pójdź za Mną” wciąż mogą brzmieć aktualnie? Marcin Kobierski po raz kolejny zaskakuje widza opowieścią o miłości Boga do człowieka.
Trzeci raz trafiłam na salezjańskie Misterium w Krakowie, którego premiera miała miejsce 4 marca i po raz kolejny jestem pod ogromnym wrażeniem. Za każdym razem nie dowierzam, że można mnie jeszcze zaskoczyć, a jednak tak się dzieje. Jest to zasługa salezjanów (aktorów-amatorów), aktorek-amatorek z duszpasterstwa "Ziemia Boga" i Marcina Kobierskiego, reżysera, który ma niezwykłe pomysły, by opowieść o śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa nie była odległą, ale by stała się bliską każdemu z nas.
W tym roku inspiracją dla niego stały się Światowe Dni Młodzieży i słowa papieża Franciszka skierowane do młodych. To Misterium jest doskonałym przypomnieniem tego niezwykłego czasu, jak również zachętą do pójścia za Jezusem. Pewnie dlatego też jedną z kluczowych postaci tego Misterium jest apostoł Mateusz. Naszą uwagę przykuwają także m.in. Szymon Cyrenejczyk, niewierny Tomasz czy Szymon Piotr.
Reżyserowi udało się połączyć współczesność z przeszłością i w to wszystko umiejętnie wpleść słowa papieża Franciszka. Zwrócił uwagę na problemy dzisiejszego świata poprzez ukazane na scenie gadżety – komórki, telewizję, pieniądze. Pokazał samotność i cierpienie Chrystusa w drugim człowieku, a także wątpliwości, które targają ludźmi. Udało mu się wskazać, gdzie dziś Jezus szukałby grzeszników. Byłby to klub bilardowy, hala sportowa (apostołowie grają w ping ponga), lombard (komora celna Mateusza). W pierwszej chwili można mieć wrażenie, że te gadżety będą rozpraszać, ale tak się nie dzieje. Z offu co jakiś czas słyszymy przemówienia Franciszka, które nabierają jeszcze większej głębi w zupełnie nowym kontekście, jakim jest Męka Chrystusa.
Reżyser genialnie zestawia ze sobą różne postacie: Judasza z bogatym młodzieńcem - jeden sprzedaje Mistrza z powodu pieniędzy, drugi z ich powodu nie potrafi za Nim pójść, Szymona Cyrenejczyka z Szymonem Piotrem – jeden pomaga Chrystusowi nieść krzyż na Golgotę, gdy ten drugi się Go zapiera. To takie Misterium, które zadaje pytanie: "A co by było, gdyby te postacie się spotkały?"
Skąd pomysł na takie Misterium? - Potrzebowałem pójść w zupełnie innym kierunku, już nie takim kontemplacyjnym. Potrzebowałem takiego Misterium "drapieżnego", które będzie stawiało cały czas pytania. Dla mnie ważne jest to, by za każdym razem otwierało coś nowego we mnie. Poczułem, że ono powinno osadzać się we współczesności – opowiada Marcin Kobierski - To był pierwszy impuls, a potem jadąc samochodem pojawiły się Światowe Dni Młodzieży. Stwierdziłem, że to będzie dobry pretekst, by wprowadzić tę współczesność. Jeśli wprowadzimy [słowa] papieża Franciszka to, to będzie usprawiedliwienie dla tych wszystkich gadżetów - dodaje.
Celnik, Piotr i Jezus
Dla mnie niezwykle cenna była możliwość porozmawiania po premierze z aktorami o ich rolach. Dla nich udział w Misterium był czymś niezwykłym, mieli okazję przemyśleć różne rzeczy i je zweryfikować. Także praca z reżyserem była dla nich wspaniałym doświadczeniem. - Współpraca z Marcinem jest naprawdę super. Nie spodziewałem się, że będzie to na takim poziomie! On jako profesjonalista nie dał nam odczuć, że jesteśmy totalnymi amatorami – mówi Paweł Pełka SDB, grający Piłata.
- Mateusz to postać zawieszona pomiędzy wyrzutami sumienia a siłą pieniądza. Bez rodziny, bez prawdziwych przyjaciół, bez nadziei na społeczny szacunek. Tylko Jezus dostrzegł w nim wartość – opowiada Sebastian Marcisz SDB, który go gra - Czy celnik mógł za Nim nie pójść? Nie wiem, ale bardzo szybko go polubiłem za taką nieoczywistość, za burze emocji i wewnętrzną walkę pomiędzy tym, co w nim stare i grzeszne a czymś nowym, czystym i do końca nie dającym się poznać. W tym Misterium utożsamiam się ze wszystkimi, do których przychodzi Pan, bo sami nie mieliby odwagi do Niego przyjść - zaznacza.
To powołanie celnika wcale nie podoba się Piotrowi, któremu wydaje się, że zna swojego Mistrza. - Mnie przede wszystkim rola Piotra pomogła przemyśleć taką potrzebę nawrócenia duchownych - podkreśla Łukasz Burnicki SDB - Ten Piotr, który na początku Męki Pańskiej był bardzo pewnym siebie - on, który wie, co Jezus powiedział, co należy zrobić, kogo Jezus powinien powołać a kogo nie. I to właśnie jemu sypie się świat w perspektywie śmierci Jezusa. Nie pozostaje mu nic innego jak pewnego rodzaju szaleństwo [Piotr w jednej scenie prowadzi dialog sam ze sobą, ale tak jakby go prowadził z Jezusem]. On się musi nawrócić. Piotr na samym końcu to obraz duchownego, który jest dojrzały w życiu kapłańskim – opowiada.
Rola Jezusa to wyzwanie? - W kontekście tych wszystkich ról, które wcześniej grałem, jest to na pewno wyzwanie pod tym względem, że założeniem reżysera było pokazać Jezusa jako człowieka ze wszystkimi emocjami. Żeby Jezusa patetycznego, którego czasami znamy z kazań, niedostępnego dla młodych ludzi, by Go ukazać w sposób emocjonalny, w sytuacjach, których człowiek doświadcza w codzienności. Scena biczowania w tym Misterium jest nietypowa, bo nie mamy tutaj do czynienia z obrazowym biczowaniem, ale mamy sytuacje, które ukazują podważanie autorytetu Jezusa i taką codzienność współczesnych zniewoleń. To była dla mnie najtrudniejsza scena, pokazać cierpienie pomimo nie odczuwania biczowania fizycznego – dzieli się Konrad Roszczyk SDB.
To Misterium pytań, wątpliwości i nadziei
"Jezus Chrystus - czy można Go kupić?" - słyszymy z offu słowa papieża Franciszka, gdy Judasz zamierza sprzedać Jezusa za 30 srebrników faryzeuszom. To pytanie w pewien sposób powraca pod koniec spektaklu, gdy Szymon Piotr zapisuje na ręce Szymonowi z Cyreny słowa: „Zostaliśmy wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem czy złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa”. Jezus jest darem, a Jego miłość do nas jest większa od naszych wątpliwości, które genialnie uosabia postać niewiernego Tomasza, który nie przyjmuje odpowiedzi "nie wiem", który zawsze musi mieć plan. - Dzisiaj do mnie dotarło, że to jest Męka wątpliwości dla mnie osobiście. Wydaje mi się, że Tomasz nie tylko wątpił w samo zmartwychwstanie Chrystusa, ale to go już świdrowało dużo wcześniej, mimo że nie mamy o tym świadectwa w Ewangelii. Mówię to jednak z perspektywy granej przez siebie postaci, że to jednak był dłuższy proces. On sobie sam zadawał pytania, wielu rzeczy nie rozumiał. Ja też w ten sposób staram się go ukazać na scenie. Jako takiego, który prowadzi taki wewnętrzny dialog ze sobą. Chyba najtrudniejsze jest pokazać kogoś kto wątpi – opowiada Krzysztof Jaskólski SDB.
Sama męka Chrystusa jest pokazana bardzo prosto, wręcz surowo, migawkowo. Nie mamy tu krwawego biczowania. Upokorzenie jest za pomocą współczesnych środków. Żołnierz zakłada Jezusowi kosz ze śmieciami na głowę, robi sobie z nim selfie, inny na niego pluje. Wcześniej faryzeusze przy pomocy rzutnika pokazują dowody "zbrodni" Jezusa. Te obrazy przemawiają do widza, który uświadamia sobie, jak bardzo Bóg szuka człowieka i chce jego dobra. - W tegorocznym spektaklu chcieliśmy ukazać w męce Jezusa trudności, z którymi spotykają się na co dzień słabi i poniżani w środowiskach młodzieżowych. Bulling i wszechobecny Internet, w który wysyłane są poniżające treści bez zgody i ku rozpaczy zainteresowanych jest także miejscem cierpienia Boga. Mam szczerą nadzieję, że ludzie nieświadomi ran, które sprawiają innym przez ustawiczne udostępnianie krzywdy bliźnich, podejmą wielkopostną refleksję – dzieli się Patryk Chmielewski SDB, który gra jednego z rzymskich żołnierzy.
- To Misterium pokazuje znieczulenie na Mękę Chrystusa i w ogóle znieczulenie na cierpienie człowieka. Jest w nim dużo wątków, które pokazują, że Jezus jest zwykłym człowiekiem, który jest obok nas i my też na niego nie zwracamy uwagi – zauważa Paweł Pełka SDB.
- Nigdy się nie spodziewałem, że będę mógł grać postać Józefa z Arymatei, a jest to dla mnie szczególnie bliska rola. Józef od początku staje po stronie Jezusa, jest w cichej opozycji do budujących "swój" autorytet i dobrobyt kapłanów, on też czyni wiele dobra - a na koniec wykupuje ciało Jezusa i zapewnia Mu godny pochówek. Ale czy nie zabrakło mu wyrazistości, odwagi, by całkowicie się przeciwstawić? A ja, czy potrafię stanąć w Jego obronie? W życiu, a nie na scenie? Tegoroczne Misterium daje wiele do myślenia, nie pozwala mi przejść obojętnie, uciec od pytań mojego sumienia, pytań które zadaje mi i tobie papież Franciszek – dzieli się Józef Łysik SDB.
Ty też jesteś powołany, Chrystus mówi do ciebie: "Pójdź za mną!"
"Bóg czegoś od ciebie oczekuje, Bóg czegoś od ciebie chce, Bóg czeka na ciebie. Bóg przychodzi, aby złamać nasze zamknięcia, przychodzi, aby otworzyć drzwi naszego życia, naszych wizji, naszych spojrzeń. Bóg przychodzi, aby otworzyć wszystko, co ciebie zamyka. Zaprasza cię, abyś marzył, chce ci pokazać, że świat, w którym jesteś, może być inny. Tak to jest: jeśli nie dasz z siebie tego, co w tobie najlepsze, świat nie będzie inny. To jest wyzwanie!" – słyszymy na koniec.
Niech ten Wielki Post otwiera w nas to, co pozamykane. Bóg oczekuje od nas działania, więc wstańmy z kanapy, "nawracajmy się i wierzmy w Ewangelię" i nieśmy ją innym. Nie bójmy się pójścia za Jezusem, który patrzy na każdego z nas z miłością.