Brutalna interwencja policji wobec czarnoskórego Francuza kolejny już raz sprowokowała zamieszki na paryskich przedmieściach. Narasta napięcie między mieszkańcami tych terenów a francuską administracją.
Theo (upubliczniono jedynie imię 22-latka) jest mieszkańcem cieszącego się złą sławą podparyskiego miasta Aulnay-sous-Bois. 2 lutego zatrzymano go podczas policyjnego nalotu na dilerów narkotyków. Choć nie miał przy sobie niedozwolonych substancji i nie był nigdy notowany, został ciężko pobity przez czterech policjantów, którzy mieli nawet dopuścić się na nim gwałtu. Francuska policja zapewnia, że był to nieszczęśliwy wypadek, lecz zeznania Theo, a także wyniki obdukcji lekarskiej, wskazują na bardzo brutalny atak noszący znamiona przemocy seksualnej. Wkrótce po ujawnieniu szokującej wiadomości północne przedmieścia Paryża (z fr. banlieues) kolejny raz w ciągu ostatnich lat stały się areną zamieszek. Wydarzenia z Aulnay-sous-Bois są dowodem na pogłębiającą się przepaść między ludnością paryskich suburbiów a resztą kraju. Francuzi boją się przedmieść, niepewni swojego bezpieczeństwa policjanci interweniują tam coraz brutalniej. Mieszkańcy z kolei odpowiadają agresją, ale też słusznymi pretensjami. Fatalny poziom edukacji i wysokie bezrobocie stygmatyzują ich i już na starcie skazują na bycie obywatelami drugiej kategorii. I właśnie na ten niespokojny grunt coraz mocniej wkracza radykalny islam.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Legutko