Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie. Mt 6,25a
Kiedyś mocno denerwowały mnie te słowa Jezusa. Jak mam się nie troszczyć?! Jeśli ja się nie zatroszczę, to kto zrobi to za mnie? Choć często słyszałam, że Bóg ma o mnie największe staranie, nie brałam tego dosłownie. Uważałam, że Bóg nie zajmuje się takimi sprawami jak płacenie moich rachunków czy naprawa samochodu. On uzdrawia z nowotworów, ma moc nawracania grzeszników... Aż pewnego dnia oddałam Bogu moje życie, moją rodzinę i wszystkie moje sprawy. Pozwoliłam Mu, by udowodnił mi, że jestem Jego kochanym dzieckiem. Każdego dnia zostawiam Mu swoje problemy i one się rozwiązują. Teraz, gdy mam już świadomość, że Bóg troszczy się o mnie i wie, co dla mnie jest najlepsze, mam w sercu pokój i radość. On pozwala mi także doświadczać trudności, ale jest ze mną przy ich rozwiązywaniu. Stawia na mojej drodze ludzi, którzy mi pomagają i służą dobrą radą. Codziennie czuję Jego obecność.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wioletta Faszynka