W USA rosną zapasy ropy naftowej. Może to wpłynąć na jej cenę, a co za tym idzie, na kwoty, które wydajemy na stacji benzynowej.
Obecnie benzyna jest najdroższa od 2015 r. Średnio za litr benzyny bezołowiowej zapłacić można 4 zł 75 gr. a za litr oleju napędowego 4 zł 62 gr. Za autogaz zapłacimy średnio 2 zł 22 gr. Wzrosty cen benzyny są sytuacją, do której musieliśmy się przyzwyczaić stosunkowo niedawno. Przez kilka lat kierowcy raczej ze spokojem przyglądali się zmianom na stacjach paliw. Wszystko zmieniło porozumienie Rosji z kartelem producentów naftowych OPEC.
Od dłuższego czasu było wiadomo, że spadek cen ropy mocno uderza w gospodarkę Rosji. Dlatego rosyjska dyplomacja usilnie starała się nakłonić kartel OPEC, zrzeszający państwa będące jednymi z największych eksporterów ropy naftowej, do ograniczenia produkcji. W przeszłości kraje naftowe kilkakrotnie próbowały się dogadywać w celu zmniejszenia wydobycia czarnego złota. Jednak zazwyczaj któryś z nich wyłamywał się z umowy, często wietrząc okazje na zyski kosztem konkurentów.
Tym razem sytuacja była nieco inna. Wydobycie ropy z amerykańskich i kanadyjskich złóż łupkowych znacząco zaburzyło dotychczasowy porządek na rynku paliw. Ceny baryłki surowca mocno spadła. I w wielu przypadkach mocno wpłynęło to na gospodarki krajów naftowych. Nawet bogata Arabia Saudyjska miała problemy z realizacją hojnej polityki socjalnej dla swoich obywateli. Do tego wszystkiego doszła zmieniona sytuacja polityczna. Więzy między USA a ich arabskimi partnerami uległy rozluźnieniu. Rosjanie mieli łatwiejsze zadanie w przekonywaniu szejków do swoich racji.
Ograniczenie wydobycia przyniosło efekty. I odczuli je polscy kierowcy. Jeśli jakiegoś dobra, w tym przypadku ropy, jest na rynku mniej, to jest oczywiste, że będzie ono drożeć. Jednak na podwyżki wpłynęło też i inne zjawisko. Wydobycie ropy z łupków jest procedurą skomplikowaną, a co z tym się wiąże, bardzo drogą. Poniżej pewnej wartości za baryłkę wydobycie tą metodą staje się nieopłacalne. I właśnie ropa zaczęła przebijać te wartości. Spadło w związku z tym wydobycie z łupków, i co za tym idzie, wzrosła cena. Ale to zjawisko ma charakter dwustronny. Kiedy ropa znowu zaczęła drożeć, wrócono do łupków.
Szereg czynników sprawia, że ceny ropy, a za nią benzyny, mogłyby spaść. Po pierwsze Donald Trump dał zielone światło inwestycjom przemysłu naftowego, dotychczas blokowanym przez zwolenników proekologicznej polityki. Już teraz rosną zapasy ropy naftowej w USA, a co za tym idzie, spada też jej cena. Tej zmiany mogą nie wytrzymać kraje OPEC i mogą znieść przyjęte niedawno ograniczenia. W końcu nie chcą być wypchnięci z rynku przez ropę z USA. Po drugie Donald Trump zapowiada osłabienie dolara w celu wspomożenia amerykańskiego eksportu. A my kupujemy ropę właśnie w dolarach.
Obniżek cen benzyny na stacjach nie powinniśmy się spodziewać szybko. Natomiast powinniśmy być spokojni o to, że nie powinna ona radykalnie w tym roku drożeć. O ile rząd nie zdecyduje się na zwiększenie akcyzy.