Rodzina tradycyjna?

Samo pojęcie „rodziny tradycyjnej” sugeruje, że jest jakaś rodzina „nietradycyjna”.

Można czasem usłyszeć, że odbyła się manifestacja w obronie tradycyjnej rodziny. Domyślamy się, że chodzi o rodzinę rozumianą zgodnie z antropologią biblijną, której celne streszczenie znajdujemy w jednej z piosenek „Arki Noego”: „Sanki są w zimie, rower jest w lato/ Mama to nie jest to samo, co tato”. Innymi słowy jest tata (mężczyzna), jest mama (kobieta) i są dzieci (chłopcy, dziewczynki). Zastanawiam się jednak, czy nie lepiej byłoby mówić po prostu o obronie rodziny. Samo pojęcie „rodziny tradycyjnej” sugeruje, że jest jakaś rodzina „nietradycyjna”, na przykład dwóch „tatusiów”, którzy mają synka, który powstał z zapłodnienia komórki jajowej pochodzącej od anonimowej dawczyni, przy czym do urośnięcia dziecka w łonie wynajęto inną jeszcze kobietę, zwaną surogatką. Ale czy należy dwóm „tatusiom” i wyprodukowanemu dziecku odmawiać miana rodziny? A jeśli tak, to jak ich nazwać, skoro jakieś państwo sankcjonuje prawnie tego rodzaju sytuacje? Bazowa grupa społeczna?

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Dariusz Kowalczyk