Wtedy przychodzą do głowy najlepsze pomysły i przypomina się tysiąc rzeczy niecierpiących zwłoki. Nic, tylko wstać i… zostawić modlitwę. Rozproszenia. Walczyć z nimi? Pokochać je?
Amiało być tak pięknie. Telewizja, autografy – biadolił w „Seksmisji” Jerzy Stuhr. A miało być tak pięknie. Może nie od razu jak w „Wielkiej ciszy”, znam swą kondycję. Ale dwadzieścia minut wyciszenia, skupienia na słowie Bożym, a nie galopujących myśli i setek rozproszeń. Czy to tak dużo?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz