Nikt nie chce finansować narodowej kultury i wspierać lokalnej demokracji. TVP i PR mają być alternatywą, bez abonamentu są kopią mediów komercyjnych.
To miał być rok przełomu w kwestii finansowania mediów publicznych. Wśród obietnic wyborczych PiS była i ta. Lata rządów koalicji PO-PSL wskazywano (słusznie) jako świadome i celowe dewastowanie egzystencjalnych podstaw funkcjonowania TVP i Polskiego Radia. Pakiet ustaw medialnych, których założenia zaprezentowano już latem 2015 r., miał to zmienić. Nie zmienił, bo pakiet wylądował w koszu. Co charakterystyczne – bo trudno nawet powiedzieć, że ciekawe – to ewidentne zaniechanie nie znalazło się wśród rozlicznych zarzutów przedstawianych Prawu i Sprawiedliwości przez opozycję po pierwszym roku sprawowania władzy. Można odnieść wrażenie, że nikomu tak naprawdę nie zależy już na ratowaniu mediów publicznych. Dowodzi tego niechęć do podjęcia przez parlament nawet tak niewinnej inicjatywy jak doprecyzowanie martwej ustawy abonamentowej. Tak, by była ona powszechna i sprawiedliwa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko