„Tato, co robisz?” – spytał Nikodem. „Spisuję Spisz”. Między postrzępionymi szczytami Tatr, stokami Pienin i zielonych Gorców znalazłem piękno w czystej postaci.
Spisz oddycha spokojnie pod czapą śniegu. Odpoczywa. Nieprzebrane tłumy pędzące na Podhale i stojące w gigantycznych korkach na zakopiance omijają go, dzięki Bogu, szerokim łukiem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz