Już czas, żeby słowo „świecki” oznaczało tego, kto świeci.
Słowo „świecki” nigdy nie oznaczało czegoś szczególnie duchowego, ostatnimi czasy jednak nabrało znaczenia wręcz antychrześcijańskiego. Gdy słyszymy na przykład, że państwo ma być świeckie, to znaczy, że autorzy tego postulatu najchętniej wysłaliby księży i osoby zakonne na Księżyc, a pozostałych katolików na rekolekcje do „Gazety Wyborczej”. Gdy pojawia się hasło „świecka szkoła”, to znaczy, że religia ma ze szkoły wypaść, a zamiast uczyć się o takich rzeczach jak zakładanie rodziny, małolaty dowiedzą się, jak zakładać prezerwatywę. I tak dalej. „Świeckie” znaczy w praktyce wrogie Bogu, wrogie Kościołowi, wrogie wartościom chrześcijańskim.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak Dziennikarz działu „Kościół”, teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”.