Potężny tajfun Nock-Ten zabił na Filipinach co najmniej sześć osób i zrujnował obchody Bożego Narodzenia w kilku prowincjach tego najludniejszego katolickiego kraju w Azji. Ponad 380 tys. osób opuściło domy i schroniło się w ośrodkach ewakuacyjnych.
Żywioł dotarł w niedzielę do prowincji Catanduanes na wschodzie archipelagu. Początkowo prędkość wiatru sięgała 180 km na godz., a w porywach nawet 255 km na godz., ale następnie zaczęła spadać.
Tajfun powalał drzewa oraz słupy energetyczne, pozbawiając prądu mieszkańców pięciu prowincji. Odwołano ponad 300 lotów krajowych i międzynarodowych, głównie na lotnisku w stołecznej Manili. Nie pływają promy.
Co najmniej sześć osób utopiło się lub zostało zabitych przez walące się drzewa, słupy i ściany w prowincjach Quezon i Albay, na południowy wschód od Manili.
Nock-Ten, którego Filipińczycy nazywają Nina, to trzeci tajfun w historii, który zaatakował archipelag podczas Świąt Bożego Narodzenia, czyli wyjątkowo późno. Od 15 do 20 tajfunów nawiedza co roku Filipiny podczas pory deszczowej, która zazwyczaj rozpoczyna się w czerwcu i kończy w listopadzie.
Był to jeden z najpotężniejszych tajfunów na Filipinach od 2014 roku, gdy po przejściu tajfunu Haiyan w kraju zginęło ponad 7,3 tys. ludzi, a ponad 5 mln musiało opuścić swoje domy.
80 proc. mieszkańców Filipin to katolicy.