Pracodawca może zobowiązać podwładnego do odbierania telefonu poza czasem pracy. Należy to potraktować jako pracę w godzinach nadliczbowych, za którą należy się czas wolny lub wynagrodzenie - przypomniała rzeczniczka Państwowej Inspekcji Pracy Danuta Rutkowska.
Święta Bożego Narodzenia, czyli dni wolne od pracy, przypadają w tym roku w niedzielę i poniedziałek.
PAP zapytała Państwową Inspekcję Pracy o kwestie związane z odbieraniem telefonów służbowych oraz korzystaniem ze służbowej poczty elektronicznej w czasie świąt. Rzeczniczka PIP Danuta Rutkowska zwróciła uwagę, że przepisy pracy nie określają odrębnych zasad dotyczących pracy świadczonej za pomocą telefonu czy innych urządzeń elektronicznych m.in. komputera, dlatego w takich przypadkach należy stosować ogólne przepisy kodeksu.
Rutkowska podkreśliła, że co do zasady pracownik nie ma obowiązku świadczenia pracy poza określonym w umowie o pracę wymiarem czasu pracy. "Polskie prawo dopuszcza jednak możliwość pracy w godzinach nadliczbowych, w razie konieczności prowadzenia określonej akcji ratowniczej lub szczególnych potrzeb pracodawcy" - przypomniała.
Jak wskazała, pracodawca może zobowiązać podwładnego do odbierania telefonu służbowego poza czasem pracy, lecz wtedy należy potraktować to jako pracę w godzinach nadliczbowych, za którą należy się czas wolny lub wynagrodzenie. "Podwładnego można zobowiązać do odbierania służbowych telefonów poza godzinami pracy także poprzez powierzenie mu pełnienia dyżuru w zakładzie pracy lub innym wyznaczonym miejscu, np. w domu" - dodała rzeczniczka.
Za pełnienie dyżuru - wyjaśniła - wynagrodzenie należy się tylko za czas, w którym pracownik faktycznie wykonywał pracę, co w tym przypadku oznacza czas prowadzenia służbowych rozmów, które będą stanowić pracę w godzinach nadliczbowych, wymagającą rekompensaty w postaci czasu wolnego lub wynagrodzenia.
Rutkowska przyznała, że problematyczne może być policzenie godzin poświęconych na służbowe rozmowy telefoniczne czy sprawdzanie i obsługa służbowej korespondencji elektronicznej. "W przypadku rozmów telefonicznych pomocne mogłoby być wykorzystanie billingów, natomiast trudny do podsumowania i udokumentowania jest czas poświęcony na zapoznanie się z korespondencją e-mail, jej analizą i przygotowaniem odpowiedzi" - zaznaczyła.
Zwróciła też uwagę, że jeżeli pracodawca nie wypłaci wynagrodzenia za czas służbowych rozmów, wówczas pracownik może wystąpić do sądu pracy. "Ze względu na to, że najczęściej są to sytuacje sporne co do kwoty dodatkowego wynagrodzenia i wymiaru faktycznie przepracowanego czasu, inspektor pracy nie może wydać nakazu płacowego zobowiązującego pracodawcę do zapłacenia za służbowe rozmowy i odpisywanie na e-mail po godzinach pracy" - przyznała rzeczniczka PIP.
Przypomniała także, że dyżur "pod telefonem" nie może naruszać prawa pracownika do odpoczynku, który wynosi 11 godzin na dobę i 35 godzin w tygodniu - niezależnie od tego, czy podczas dyżuru pracę będzie faktycznie świadczył. "Wynika z tego, że po przepracowaniu 8 godzin w danym dniu, dyżur nie może trwać dłużej niż 5 godzin. Ze względu na odmienne regulacje dotyczące kadry kierowniczej powyższe zasady dyżurowania nie dotyczą osób zarządzających zakładem pracy w imieniu pracodawcy" - podkreśliła Rutkowska.