Od wielu tygodni trwa próba doprowadzenia do destabilizacji życia politycznego w Polsce - napisali dziennikarze w apelu zamieszczonym na stronie niezalezna.pl. Ich zdaniem, chodzi o narzucenie m.in. przy pomocy ulicznych demonstracji rozwiązań sprzecznych z wolą rządzącej większości.
"Od wielu tygodni trwa próba doprowadzenia do destabilizacji życia politycznego w Polsce. Chodzi o zanegowanie demokratycznych wyborów i narzucenie przy pomocy ulicznych demonstracji, a nawet zablokowania prac Sejmu, rozwiązań sprzecznych z wolą rządzącej większości. Faktycznym celem tych działań jest przywrócenie systemu, w którym silne grupy biznesowe i polityczne dyktują reszcie narodu swoje decyzje" - czytamy w apelu dziennikarzy i twórców zamieszczonym na stronie internetowej niezalezna.pl.
Według autorów apelu, "te grupy tracą dzisiaj przywileje i wpływ na Polskę". "Wiele z nich wywodzi się z sytemu komunistycznego a nawet z aparatu bezpieczeństwa PRL. Są wśród nich ludzie odpowiedzialni za brutalne łamanie praw człowieka i cenzurę, cenzurę która powróciła po smoleńskiej tragedii. Trudno zapomnieć, że dziennikarzy, którzy mieli odwagę ujawniać w tej sprawie niewygodne dla władzy fakty wyrzucano z pracy i inwigilowano. Działo się to przy pełnej zgodzie a nawet poparciu tych, którzy dzisiaj stroją się w piórka obrońców słowa" - napisano w apelu.
Ich zdaniem, "dzisiaj budzi niesmak to, że do hipokrytów, którzy przez osiem lat wspierali cenzurę i kłamliwą propagandę dołączają byli funkcjonariusze służb komunistycznych". "Wznosząc hasła o obronie praw człowieka i wolności słowa, bronią przywilejów przyznanych im za brutalne niszczenie wszelkich przejawów działalności obywatelskiej i patriotycznej. Nie można po raz kolejny dać się oszukać zawodowym kłamcom. Mamy obowiązek informować ludzi o tym, co naprawdę się dzieje w Polsce" - podkreślili dziennikarze na stronie niezależna.pl.
Jednocześnie zwrócili się oni z apelem do władz Sejmu, "by bez konsultacji ze środowiskami dziennikarskim nie wprowadzali rozwiązań, które być może konieczne ze względu na bezpieczeństwo parlamentarzystów i przedstawicieli władzy, są wykorzystywane jako paliwo do niszczenia wspólnoty narodowej i demokracji".
Pod apelem podpisy złożyło kilkadziesiąt osób, w tym m.in. Tomasz Sakiewicz, Marcin Wolski, Michał Rachoń, Dorota Kania, Krzysztof Skowroński, Piotr Lisiewicz, Tomasz Terlikowski, Paweł Lisicki, Jan Pospieszalski, Maciej Pawlicki, Cezary Gmyz, Rafał Porzeziński, Tomasz Wilczyński.
W sobotę w Warszawie przed Sejmem i przed Pałacem Prezydenckim odbyły się manifestacje. To reakcja m.in. na piątkowe wydarzenia w Sejmie i zapowiedzi Kancelarii Sejmu ograniczenia obecności dziennikarzy w parlamencie.