Po meczu Legia-Sporting prosiłem kilku taksówkarzy o kurs za stawkę z taryfikatora. Kolejno odmawiali. Właśnie dlatego ludzie wybierają konkurencję.
Pewnie znajdą się tacy, którzy zarzucą mi generalizację. Ale taka sytuacja spotkała mnie nie pierwszy raz.
W środę oglądałem na stadionie mecz Legii ze Sportingiem. Spotkanie się kończyło, a ja musiałem szybko wrócić do domu, więc wyszedłem 5 minut przed ostatnim gwizdkiem, żeby uniknąć tłumu i korków. Przed stadionem stało kilkadziesiąt wolnych taksówek. Trasę jaką musiałem pokonać to kurs do centrum Warszawy. Około 15-20zł taksówką – wedle taryfikatora. Bardzo zależało mi na czasie. Podbiegłem do pierwszej taksówki.
- Wolny pan?
- Gdzie jedziemy?
- Do centrum.
- Eeee za 50zł pojadę...
Zatkało mnie, zamknąłem drzwi i podbiegłem do następnego, który widział, że ten przed nim mi odmówił.
- Wolny pan ?
- Zależy...
- Od czego?
- Od stawki. 50zł i jadę.
- Chcę jechać z licznikiem.
- To zajęte!
Trzasnąłem drzwiami. Przebiegłem na drugą stronę ulicy - tam stały inne taryfy, postanowiłem podbiec do tego po środku... Tak pomyślałem strategicznie, że pierwszy pewnie najdłużej czeka, więc nie będę mu krótkim kursem głowy zawracał. Zagrałem all in. Od razu wsiadam.
- Centrum proszę.
- Panie, do centrum to mi się nie kalkuluje, 30zł bez licznika...
W tym momencie miarka się przebrała, odpaliłem aplikację przewozowej nie-taksówskarskiej konkurencji.
- Wie pan co... Ja mam tego dosyć, walczycie o licencję, macie przywileje jako transport publiczny, możecie jeździć buspasami, uzurpujecie sobie jakieś chore prawa, a ja od 10 minut nie mogę znaleźć kierowcy, który podwiezie mnie zgodnie z taryfikatorem, bo się wam "nie opłaca" - Choć wszyscy stoją wolni.
- A spier…j pan z tym komputerem!!! – usłyszałem.
Z całej siły trzasnąłem drzwiami, wkurzony taryfiarz do mnie wyskoczył krzycząc coś do kolegów. Ja już miałem ustawioną pinezkę pod Torwar. 5 minut później był kierowca, który bez słowa podwiózł mnie do domu za 12 zł, a wszystko wbrew taksówkarskiemu gadaniu jest opodatkowane, bo mogę sobie kliknąć w aplikacji zamówienie faktury. Nie muszę mieć karty płatniczej, nie muszę się stresować i liczyć na wielką łaskę taryfiarzy, że będą chcieli zgodnie ze swoją licencją mnie dowieźć do miejsca docelowego.
Ta sytuacja jest chora i czas skończyć z tym rozwydrzeniem "legalnych przewoźników". Taksówkom od dziś definitywnie dziękuję...