Muzułmański duchowny w kilku prostych punktach opisuje "etykietę bicia żony".
Sa’d Arafat, egipski duchowny, udzielił wywiadu, w którym mówił o tym, jak wielkim szacunkiem islam darzy kobiety. Ten szacunek okazywany jest poprzez... bicie. "Nakładając na nie kary cielesne, Allah okazuje im szacunek" - stwierdza rzeczowo Sa’d Arafat. Zdziwiony dziennikarz zapytał, jak to możliwe, aby kary cielesne stosowane wobec kobiety miały być objawem szacunku. Według Arafata robi sie to "po to, aby nauczyć je dyscypliny" .
Następnie zdumionemu dziennikarzowi opisuje muzułmańską "etykietę bicia żony" - czyli gdzie można, a gdzie nie można bić oraz w jaki sposób. I czym. Okazuje się, że islam jak najbardziej dopuszcza bicie rózgą. To coś jak straszenie u nas złym Mikołajem, który z rózgą goni niedobre dzieci. Tyle że to nie jest ten prawdziwy, święty Mikołaj, ale Mikołaj - straszak, którym rodzice dyscyplinują niesforne pociechy. Prawdziwy święty biskup z Myry daje prezenty i grzecznym, i niegrzecznym, bo kocha wszystkie dzieci.
Sa’d Arafat wyjaśnia, jaki jest główny powód bicia żony, usprawiedliwiony przez proroka Mahometa - odmowa współżycia. "Jeśli jemu się chce, a ona nie chce, to gdzie indziej ma on pójść?" - pyta retorycznie Sa’d Arafat. Okazuje się, że w świecie islamskim seks jest tym, "bez czego mężczyzna nie jest w stanie funkcjonować", co dobitnie podkreśla egipski duchowny. Zaznacza przy tym, że w takiej sytuacji mąż nie powinien od razu przejść do bicia, ale zacząć łagodniej, od... kar i gróźb.
Skoro seks jest tym, bez czego mężczyzna nie może normalnie funkcjonować, to w takim razie wszyscy święci, którzy swoje dziewictwo oddali Chrystusowi, nie byli normalni. Można by zapytać: czy to w ogóle byli ludzie? Sądząc na przykładzie życia świętego Mikołaja, stwierdzam, że nie, to nie byli normalni ludzie. To były anioły.
Poniżej fragment wywiadu z Sa’d Arafatem dotyczącym bicia żon.
Z serii PORADNIK MUZUŁMANINA - Jak bić żonę? [polskie napisy]
Polish Express