Projekcje dziennikarza Jacka Hugo-Badera na temat polskiego rasizmu to kliniczny przypadek obsesji, która - nie znajdując potwierdzenia w faktach - sama tworzy problem.
Do Rady Etyki Mediów wpłynęła skarga na publikację dziennikarza "Gazety Wyborczej" Jacka Hugo-Badera, która ukazał się 17 listopada br. w „Dużym Formacie”. Złożył ją czarnoskóry uczestnik Marszu Niepodległości dr Bawera Aondo-Akaa.
J. Hugo-Bader wybrał się na Marsz Niepodległości z twarzą pomalowaną na czarno, by – jak sam tłumaczy - udawać murzyna. Po co? Aby potwierdzić tezę, że uczestnicy marszu to antysemici, ksenofoby, faszyści itd. itp. Już na wstępie akcja co najmniej niesmaczna, bo wykorzystująca kolor skóry do prowokacji. Ale niech tam. Załóżmy, że kwestia rasizmu jest tak poważnym problemem w Polsce, że taka prowokacja jest społecznie pożądana. Jednak chyba się nie do końca powiodła, bo relacjonując ją, autor dołożył o wiele więcej „rasizmu” od siebie. Ze strony ok. 100 tys. uczestników manifestacji odnotował dwie napaści słowne i jedną fizyczną, tyle, że cios nie doszedł, a natychmiast w jego obronie zainterweniowali inni uczestnicy manifestacji. Jeśli rzeczywiście doszło do tych dwóch incydentów, które opisuje autor - osobiście mam wątpliwości co do jego wiarygodności - to rzeczywiście niechęć wobec „murzyna” się pojawiła, jednak dla „dziennikarza śledczego” z "Wyborczej" najwidoczniej była ona zbyt mała. Dlatego dołożył swoje.
W felietonie przelał na papier własne wyobrażenia na temat tego co jest rasizmem. Wyszło bardzo mocno. - „Bambus", „Makumba", „brudas”, „czarnuch", „asfalt” – to tylko niektóre projekcje red. Hugo-Badera na temat słownych przejawów polskiego rasizmu. Projekcje tak „udane”, że aż rasistowskie. Czarnoskórego uczestnika marszu dr Bawera Aondo-Akaa zabolały. Składając skargę, określił je jako ksenofobiczne i rasistowskie. I tak oto tropiciel faszystowskich -izmów, nie mogąc ich stwierdzić w rzeczywistości, sam je stworzył, stając się w rzeczywistości tym, z czym rzekomo walczy. Obsesja zaprowadziła go na manowce nie tylko ideowe, ale także zawodowe. Gdy efekty „dziennikarskiej prowokacji” okazały się dla niego niewystarczające, w swoich refleksach po marszu wszedł w rolę prowokatora.
Bogumił Łoziński Zastępca redaktora naczelnego i kierownik działu „Polska”. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, z Prymasem Polski kard. Józefem Glempem na czele, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”.
Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.
Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego