Łapanie pokemonów

Jak skutecznie dotrzeć z Ewangelią do młodych? Sprawdziłem w Wodzisławiu.

Skuteczność, głupcze!

– Jestem katechetą. Uczę w szkole średniej. To moja pasja – opowiada Witold Kacała (lider wspólnoty Kahal w Wodzisławiu Śląskim). – Od lat zmagałem się z pytaniem, jak skutecznie przeprowadzać dziś ewangelizację? Jak skutecznie dotrzeć do młodych? Jak doprowadzić młodych do spotkania z żywym Bogiem? Gdy przekonaliśmy się przed laty, jak sprawdza się kurs Alpha i jak wiele osób wraca po nim do Kościoła i do sakramentów, postanowiliśmy zaprosić na niego młodych. I to się udało!

Pierwszy kurs ruszył w 2014 r. To wspaniałe narzędzie ewangelizacji oparte na całkowitej wolności, na rozmowie, wspólnym poszukiwaniu, budowaniu relacji. A to dziś niezwykle ważne, bo młodzi są bardzo, bardzo zagubieni. Wkręcili się w świat wirtualny, ale on nie zapewni im relacji. Kluczem do naszego sukcesu jest przychylność proboszcza – podsumowuje Witold Kacała. – Dziś nawet w ramach przygotowań do bierzmowania zapraszamy młodych do restauracji.

– Dlaczego zaufałem osobom świeckim? Bo widziałem, co działo się w konfesjonale – mówi ks. Janusz Badura. – Widziałem mnóstwo owoców ich wspólnotowej pracy. Przyszedł młody chłopak. Mówi: „Nie byłem w spowiedzi od kilku lat”. „Dlaczego?” – pytam. „Bo kilka lat temu jakiś ksiądz był nieprzyjemny”. „A w jakich to było okolicznościach?” – pytam, bo wiem, jak to czasami jest. Słucham i słucham, i nagle rozpoznaję, że to ja byłem tym księdzem, który chłopaka tak ostro potraktował. Wyszedłem z konfesjonału i powiedziałem: „Ja odpuszczam tobie grzechy, a ty? Odpuścisz mi?”. Uklęknąłem przy nim. Powiedział: „Tak, przebaczam księdzu”. To nie był gest na pokaz. Spowiedź to przecież także spotkanie dwóch grzeszników!

Bez przymusu

– Jak przyciągnęliśmy młodych na Alphę? Jako katecheta mam swoje sposoby – śmieje się. – Wyłapywałem ich indywidualnie. Na korytarzach, po lekcjach. Nie podchodziłem tylko do pobożnych. Przede wszystkim do zadymiarzy, ludzi „zakręconych”. Rozmawialiśmy, proponowałem: „Przyjdź, spróbuj”. I przychodzili. Na początku czuli się nieswojo. Ale potem (mamy wiele świadectw) odkrywali Kościół i zachwycali się jego dynamiką. Kluczem jest weekend Alpha. Tam młodzi doświadczają spotkania z żywym Bogiem.

Konkret!

– Nigdy nie powiedziałem młodemu: „Nie mam dla ciebie czasu” – przyznaje ks. Badura. – Odpowiadam: „Przyjdź w czwartek o 14, po moim spotkaniu z uczniami, chorymi, narzeczonymi, proboszczami (jestem dziekanem), a będę miał dla ciebie czas”. Bardzo ważna rzecz, której nauczyłem się przez lata: młodym, którzy już wejdą do wspólnoty i przyjdą do parafii, trzeba koniecznie dać jakąś odpowiedzialność, coś konkretnego do zrobienia. Wchodzą w to od razu. Ja nie mogę być kierownikiem. Mam pomysły, ale to oni mnie inspirują. Przykład? Za kilka dni organizujemy Marsz Wszystkich Świętych. Ja tylko rzucam temat i tu moja działalność się kończy. Młodzi sami mnie informują: „Robimy to i to, zatrzymamy się przy takich a takich świętych”. „Co mam dla was zrobić?”. „Załatwić jakąś orkiestrę”. „OK, załatwione”.

Druga ważna rzecz to osobisty kontakt. Do młodych trzeba podejść indywidualnie. Zagadać. Do nich nie docierają ogłoszenia duszpasterskie z ambony. Ten komunikat nie przekona młodych. Dla nich musisz być ojcem.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Marcin Jakimowicz