A dla was, czczących moje imię, wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego promieniach. Ml 3,20
Latem zaszyta w kąt domu nie opalę się na pewno. Sztuczne opalanie to tylko imitacja działania promieni słonecznych. Bardzo często w swoim życiu szukałam „zamienników” dających chwilowe poczucie zadowolenia. Kiedy wszystko się rozsypało, pozostało tkwić w bezsłonecznym odrętwieniu lub zwrócić się całą sobą w stronę Odwiecznego Słońca. Zdecydowanie wybrałam Słońce. Dziś uczę się uwielbiać Boga nawet w trudnych doświadczeniach, zanurzając się w Jego miłosierdziu. W zamian otrzymuję wolność, uzdrowienie i umocnienie, o jakim kiedyś mogłam pomarzyć. Lato minie i mogę mieć pretensje do samej siebie za to, że moja skóra nie nabrała złocistego koloru. Życie doczesne minie i na pretensje do siebie będzie za późno. Szkoda czasu na marnowanie Bożego blasku. Dlatego codziennie powtarzam: „Jezu, ufam Tobie”. •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Sonia Chmiela