Minister ds. Brexitu David Davis powiedział, że jeśli czwartkowa decyzja brytyjskiego Wysokiego Trybunału (High Court) ws. koniecznej zgody obu izb parlamentu na wdrożenie art. 50 będzie podtrzymana przez Sąd Najwyższy, opóźni to zainicjowanie Brexitu.
Wysoki Trybunał orzekł wcześniej w czwartek, że do rozpoczęcia formalnego procesu wyjścia kraju z Unii Europejskiej niezbędna jest zgoda obu izb parlamentu.
Zdaniem Davisa głosowanie w Izbie Gmin i Izbie Lordów może opóźnić wprowadzenie w życie artykułu 50 Traktatu Lizbońskiego, na mocy którego brytyjski rząd formalnie rozpocznie procedurę wychodzenia z UE.
Wyrok sądu skomentowała też pierwsza minister Szkocji Nicola Sturgeon, która już wcześniej oprotestowała wysiłki brytyjskiego rządu, starającego się nie dopuścić do tego, by decydujący głos w sprawie zainicjowania Brexitu należał do parlamentu.
"Orzeczenie jest bardzo znaczące i podkreśla ono chaos i dezorganizację w samym sercu brytyjskiego rządu" - powiedziała Sturgeon.
Szkocka pierwsza minister pod koniec października ponownie zagroziła, że jeśli wola Szkotów nie będzie respektowana w kontekście Brexitu, to przeprowadzą oni kolejne referendum w sprawie ewentualnej secesji od Zjednoczonego Królestwa.
W czwartek Sturgeon podkreśliła, że szkoccy deputowani "z całą pewnością nie zagłosują za czymś, co podważa wolę Szkotów lub godzi w ich interesy".
Dodała też, że stanowisko rządu w Londynie, polegające na próbie uniknięcia głosowania nad rozpoczęciem Brexitu w parlamencie, "nie wynika z jakiejś wzniosłej przesłanki konstytucyjnej, lecz z tego, że (rząd) nie ma spójnego stanowiska, a głosowanie obnaży ten fakt".
Po ogłoszeniu wyroku rzecznik rządu zapowiedział apelację i dodał, że premier jest "zawiedziona" wyrokiem.
Według dotychczasowych planów rządu premier Theresa May zamierzała podjąć decyzję bez ponownego zwracania się do Izby Gmin i Izby Lordów, argumentując, że czerwcowe referendum ws. Brexitu i istniejące prerogatywy ministerialne stanowią wystarczającą podstawę do podjęcia działania.
Wyrok uznawany jest za porażkę premier May. Jej rzeczniczka podkreśliła jednak, że rząd nadal planuje rozpoczęcie procedury wychodzenia z UE przed końcem marca 2017 roku i nie uważa, że czwartkowa decyzja pokrzyżuje te plany.
Ekonomiści Deutsche Bank uznali, że decyzja trybunału osłabia pozycję brytyjskiej premier i zmniejsza szansę na tzw. twardy Brexit.
W istocie, proeuropejscy politycy mają większość w obu izbach parlamentu, co może spowodować, że będą próbowali opóźnić uruchomienie procedury wyjścia z UE do czasu uzyskania satysfakcjonujących gwarancji dotyczących przyszłych relacji ze Wspólnotą, znacząco opóźniając dotychczasowe plany rządu.
W czerwcowym referendum ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej 51,8 proc. wyborców opowiedziało się za opuszczeniem Wspólnoty. Jednak w Szkocji 62 proc. głosujących było za pozostaniem w Unii. Od tego czasu Sturgeon wielokrotnie powtarzała, że opcja kolejnego referendum niepodległościowego w Szkocji "jest na stole".