Z bohaterów moich tekstów jestem dumna jak z własnych dzieci. Spotkania z nimi, zwłaszcza po jakimś czasie od publikacji, to najlepsza część dziennikarskiej roboty.
24 października br. na zorganizowany przez katowicki KIK wieczór „Życie i śmierć w moich reportażach” przyjechało ich kilkunastu. Moja dziennikarska praca polega na podprowadzeniu rozmówcy do kawałka prawdy o sobie, którą zdradzi czytelnikom, ale i sobie samemu. Niejednokrotnie po zebraniu materiału stwierdzamy z kolegą fotoreporterem: „Ale to były rekolekcje”. – Nasza rozmowa dwa dni po pogrzebie mamy zatrzymała ją jak na fotografii i pomogła mi zrozumieć tajemnicę tej nagłej śmierci – opowiadała Magdalena Zabrzeska-Soja, której mamę Annę opisywałam. – Pan Bóg dał nam jakby więcej czasu na pożegnanie. Artykuł o niej był takim „non omnis moriar”. – Robisz z nas bohaterów – powiedziała żartem Anna Kudełka, która przyszła z mężem Marianem. Mają sześcioro dzieci i ośmioro wnucząt.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych