Wcale nie jest tak, że nie ma dobrych architektów projektujących nowe świątynie ze smakiem. Są. Kwestia doboru. I... zaufania.
03.11.2016 00:00 GN 45/2016
Stara maksyma, że klasyka zawsze na czasie, potwierdza się coraz częściej w... kościołach. Lub raczej nie potwierdza się, gdy klasyka zostaje wyparta przez źle rozumianą nowoczesność, która to nazbyt często wiąże się, niestety, z brakiem wyczucia i smaku. I wtedy właśnie coś nam w takiej świątyni zgrzyta, coś nie pasuje, trudno się skupić na modlitwie. A czasem pewne kościelne wynalazki wręcz bolą. Szczególnie gdy są dodatkiem i mają upiększyć stare wnętrza, świątynię zaprojektowaną i wykonaną w jednym stylu. Chce się upiększyć. A kończy się przesadą, zgrzytem estetycznym. I potem zdziwienie lub wręcz lekki śmiech budzą kościoły zewnętrznie przypominające na przykład kury. Względnie zające. Bo są takie, również w Polsce. A zdrowy odruch wybałuszonych oczu powoduje nowoczesny bazgroł, bez ładu i smaku, w starych wnętrzach. Bo ktoś chciał dobrze.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.