Hajder al-Abadi wezwał kontrolujących Mosul dżihadystów z Państwa Islamskiego, by poddali się irackim siłom, które prowadzą ofensywę na to miasto.
W wyemitowanej w poniedziałek wypowiedzi dla państwowej telewizji Abadi oświadczył: "Otoczymy Daesz (arabski akronim IS) ze wszystkich stron. (...) Nie będą mieli drogi ucieczki". "Nie mają wyboru. Poddadzą się lub zginą" - mówił premier.
We wtorek elitarne jednostki irackich sił, nacierające na Mosul od wschodu, przystąpiły do ataku na dżihadystów w Gogdżali, na przedmieściach Mosulu. To ostatnia miejscowość, którą muszą wyzwolić przed wkroczeniem do samego Mosulu. Dzień wcześniej z rąk bojowników IS udało się przejąć pobliską Bazwaję.
W Gogdżali trwają walki - irackie wojsko ostrzeliwuje z artylerii i broni maszynowej pozycje dżihadystów, którzy - chcąc zatrzymać siły rządowe - odpowiadają pociskami przeciwpancernymi.
W poniedziałek agencja Reutera informowała, że irackie oddziały wkroczyły już do Mosulu i walczą w dzielnicy Al-Karama na wschodzie. Jednak AFP zacytowała słowa jednego z dowódców elitarnych jednostek irackiej armii, Abdelwahaba al-Saadiego, który zdementował te doniesienia. "Nie weszliśmy do dzielnicy Al-Karama, nasze siły są w Gogdżali" - oświadczył.
Jeśli uda się przejąć Gogdżali, irackie oddziały po raz pierwszy będą mogły wkroczyć do Mosulu, który jest w rękach dżihadystów od 2014 roku. Według różnych źródeł w mieście przebywa 3-8 tys. bojowników IS.
Irackie siły bezpieczeństwa i kurdyjscy bojownicy (peszmergowie) rozpoczęli ofensywę na Mosul, będący ostatnim bastionem IS w Iraku, 17 października. Są wspierani z powietrza przez koalicję pod dowództwem USA do walki z tą radykalną sunnicką organizacją zbrojną.
Do walk o miasto włączyły się w sobotę proirańskie szyickie milicje w Iraku, mające na celu odcięcie drogi między Mosulem a Ar-Rakką, głównym bastionem IS w Syrii.