Niewiasto, jesteś wolna od swojej niemocy. Łk 13,12
Jezus nauczał w szabat w jednej z synagog. A była tam kobieta, która od osiemnastu lat miała ducha niemocy: była pochylona i w żaden sposób nie mogła się wyprostować.
Gdy Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: «Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy». Położył na nią ręce, a natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga.
Lecz przełożony synagogi, oburzony tym, że Jezus uzdrowił w szabat, rzekł do ludu: «Jest sześć dni, w które należy pracować. W te więc przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień szabatu!»
Pan mu odpowiedział: «Obłudnicy, czyż każdy z was nie odwiązuje w szabat wołu lub osła od żłobu i nie prowadzi, by go napoić? A owej córki Abrahama, którą Szatan osiemnaście lat trzymał na uwięzi, czy nie należało uwolnić od tych więzów w dzień szabatu?» Na te słowa wstyd ogarnął wszystkich Jego przeciwników, a lud cały cieszył się ze wszystkich wspaniałych czynów, dokonywanych przez Niego.
Słyszałam o pokoleniu „head down”, czyli o młodych ludziach zatopionych w ekranach swoich różnorakich elektronicznych urządzeń, tracących kontakt z otaczającym ich światem. Ci, którzy powinni bujać w obłokach, spoglądać w gwiazdy i chodzić z głową w chmurach, zatapiają się w świecie z wirtualnymi znajomymi i gotowymi receptami na wszystko. Drogi Jezu, jak bardzo potrzebny nam dziś Twój cud, by uwolnić nas od tej niemocy. Byśmy znowu spojrzeli w niebo. Zakazy, nakazy, paragrafy i sztywne przepisy, choć stworzone dla dobra społeczeństwa, tak często stają się przyczyną niesprawiedliwości i nieszczęścia. A dzieje się tak wtedy, gdy zabraknie prawa nadrzędnego – prawa miłości bliźniego. Przecież najpierw trzeba być człowiekiem, a dopiero w drugiej kolejności arbitrem, sędzią czy egzekutorem. Sami też wolelibyśmy być oceniani i sądzeni po ludzku. Skoro od tylu wieków Pan Bóg nie stracił do nas cierpliwości i ciągle wybacza, patrząc z miłością, winniśmy przynajmniej próbować Jego oczyma postrzegać świat.
Elżbieta Grodzka-Łopuszyńska