Kim jest pacjent? Kiedy lekarz oraz inni specjaliści mogą powiedzieć, iż dana postać znajduje się w orbicie ich profesjonalnego zainteresowania?
Do 2008 r. polskie prawo medyczne nie definiowało słowa „pacjent”. Sytuacja ta uległa zmianie z chwilą uchwalenia Ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta.
Dokument ten określa pacjenta jako „osobę zwracającą się o udzielenie świadczeń zdrowotnych lub korzystającą ze świadczeń zdrowotnych udzielanych przez podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych lub osobę wykonującą zawód medyczny” Anna Augustynowicz oraz Anna Budziszewska zwracają uwagę w komentarzu do wspomnianej ustawy, że definicja ta pozwala na „szeroka ochrony praw pacjenta”.
Przywołane autorki zaznaczają ponadto, że jako pozytywne należy także dostrzec, iż ustawodawca nie oparł się we omawianej definicji wyłącznie na znaczeniu językowym, gdzie pacens, łac. oznacza osobę cierpiącą. Zamieszczone w ustawie o prawach pacjenta wyjaśnienie słowa „pacjent” zgodne jest z definicją Światowej Organizacji Zdrowia (World Health Organization- WHO), WHO definiując omawiany termin podkreśliła, iż odnosi się ono nie tylko do osoby chorej, ale także zdrowej, Musi ona jednakże korzystać ze świadczeń opieki zdrowotnej. W tym miejscu warto zastanowić się : Czy zatem wspomnianą „pacjentką definicję” mamy prawo odnosić do nienarodzonych jeszcze dzieci, zarówno tych chorych, jak i zdrowo się rozwijających?
Odpowiadając na wspomniane pytanie warto przypomnieć przypadek Samuela Armasa. Wspomniany młody człowiek, będąc jeszcze w łonie matki zostało poddane operacji. Miał wówczas zaledwie 21 tygodni. Jego historia jest o tyle istotna, iż dotyczy przypadku, w którym to lekarze doradzali rodzicom dziecka dokonanie aborcji w związku ze zdiagnozowanym u niego rozszczepem kręgosłupa. Na aborcję nie wyrazili zgody rodzice chłopca. Wsparci przez lekarzy z Uniwersyteckiego Centrum Medycznego Vanderbilt, w Nashville, w Tennessee wyrazili chęć poddania dziecka operacji chirurgicznej. Jak się okazało operacja ta przeszła do historii medycyny. W jej trakcie mały Samuel złapał chirurga za palec. Zdarzenie to zostało sfotografowane. Zdjęcie ukazujące wspomnianą scenę przez wielu określane jest mianem „ręki nadziei”. Samuel jest obecnie nastolatkiem. Czasem musi korzystać z wózka inwalidzkiego przy pokonywaniu dłuższych odległości. Pomimo powyższego funkcjonuje on podobnie jak jego rówieśnicy…
Patrząc na wspomniany powyżej przykład Samuela dojść jednak można do wniosku, iż jest to w zasadzie „medyczna prehistoria”. Dla wielu ekspertów medycznych „pięć lat, to już cała epoka”. Śledząc doniesienia medialne dostrzec można także aktualnie liczne zdarzenia ukazujące fenomenalne wręcz możliwości chirurgii płodowej.
Doskonale ukazuje omawiane zjawisko przykład Holi Gorweat z USA. Kobieta ta w trakcie ciąży usłyszała od lekarzy informację wskazującą, iż rozwój jednego z bliźniąt, na których poród oczekiwała przebiega w sposób nieprawidłowy. Okazało się, że jedno z dzieci – jak stwierdzili lekarze- „podkradało” pokarm swojemu bratu. Jak donosiły polskie media „Doktor Martin Walker jeszcze, gdy obydwa bliźniaki były w łonie matki, przeprowadził operację na naczyniach krwionośnych dzieci, która miała uniemożliwić podbieranie pokarmu. W wyniku komplikacji doszło do porodu, ale lekarze zdołali utrzymać drugiego, mniejszego z braci, w łonie matki.”.
Powyżej przedstawione przypadki ukazują w sposób wyraźny możliwości współczesnej diagnostyki oraz chirurgii płodowej. Obecnie coraz więcej medycznych krajowych oraz zagranicznych ośrodków decyduje się na przeprowadzenie operacji dziecka znajdującego się wewnątrz organizmu matki. Jak się okazuje pooperacyjne rany dziecka, znacznie łatwiej goją się przed porodem.
Śledząc podobne zdarzenia uznać jednakże można, iż dotyczą one sytuacji spektakularnych. Omawiane zabiegi wymagają wykorzystania nowoczesnej techniki. Konieczna jest również obecność wysoko wykwalifikowanego personelu, który sprawnie dokona korekty wady, jeszcze przed narodzeniem poczętego dziecka. Podobne zdarzenia bezsprzecznie uzmysławiają nam, że tytułowy „płód” to faktycznie pacjent. Jest on poddawany diagnozie. Analizuje się możliwości podjęcia terapii, a w konsekwencji przeprowadza się operację. Czy jednak w „normalnej” sytuacji związane z trwaniem ciąży owy płód przestaje być pacjentem?
Odpowiedź na powyższe pytanie udziela Kodeks Etyki Lekarskiej. Jak czytamy bowiem w art. 39 omawianego dokumentu „Podejmując działania lekarskie u kobiety w ciąży lekarz równocześnie odpowiada za zdrowie i życie jej dziecka. Dlatego obowiązkiem lekarza są starania o zachowanie zdrowia i życia dziecka również przed jego urodzeniem.” Wydaje się, iż cytowany przepis ukazuje naturalną wręcz rzeczywistość obserwowaną w trakcie każdego badania kobiety w ciąży. Lekarz nie pyta się tylko jej o samopoczucie. Dokładnie analizuje on bowiem od najwcześniejszych chwil stan jej dziecka. Obserwuje rozwój, ułożenie oraz wzrost. Tym samym ciąża jest nie tylko stanem błogosławionym. Jest to bowiem unikalna medyczna sytuacja, w której lekarz (a także położna) badają nie jedną osobę, ale dwie.
…
Autor jest doktorem nauk społecznych w zakresie socjologii prawa, koordynuje prace Cent tum Bioetyki Instytutu Ordi Iuris, teks zaczerpnięty został za zgodą autora ze strony: http://pacjent.ordoiuris..pl. Autor prowadzi blog na stronie gosc.pl
Błażej Kmieciak