Kto boi się stracić coś dla wartości, straci wszystko dla byle czego.
Bardzo przepraszam polskie władze, że im zaszkodziłem, dołączając do nieodpowiedzialnych ludzi, domagających się prawnego zniesienia aborcji. Bo ja zapomniałem, że aborcja jest w Polsce dobrem chronionym i te tysiąc zabitych polskich dzieci rocznie to jest absolutne minimum, jakie w dzisiejszym świecie trzeba złożyć w ofierze bożkowi Molochowi. Bo trzeba, i to nawet gdy Sejm i Senat składają się w znacznej większości z przeciwników aborcji. Ba! Nawet gdy prezydent jest zdeklarowanym wrogiem zabijania jakichkolwiek dzieci. Obowiązuje przecież prześwięty „kompromis-wypracowany-z-takim-trudem” (tę frazę należy wymawiać łącznie, z wyrazem troski na obliczu). Ależ się ci nasi włodarze wtedy natrudzili! Dwie dekady minęły, a oni ciągle dyszą ze zmęczenia. Spróbuj im powiedzieć, żeby może jednak chociaż dzieciom z zespołem Downa pozwolili przeżyć. Zapomnij! Zaraz ci efektem wahadła przywalą. Czyli że gdyby tak, nie daj bożku, jeszcze bardziej ograniczyć aborcję, to ludzie tak się tym rozeźlą, że wahadło odbije w drugą stronę i wprowadzą aborcję dozwoloną w pełni – nawet dla mężczyzn. Nic tu nie da przypominanie, że wahadło to mit, bo konstytucja nie dozwala na wprowadzenie aborcji w większym zakresie, niż to ma miejsce obecnie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak Dziennikarz działu „Kościół”, teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”.