Kościół zyskał właśnie nowego świętego: czternastoletni José Sánchez del Río, znany z filmu „Cristiada”, wyprasza u Boga łaski dla wszystkich, którzy się do niego zwracają.
Poruszająca wielu chrześcijan na świecie historia José zaczęła się na początku XX w. W rządzonym przez masonów Meksyku robiono wszystko, żeby zniszczyć Kościół katolicki. Eskalacja tych działań nastąpiła w latach 20., w czasie rządów Eliasa Callesa. Kapłanom zakazano wtedy odprawiania Mszy, misjonarzy wyrzucono z kraju, a tych, którzy nie chcieli się podporządkować, mordowano. Przeciwko represjom wystąpił ruch oporu Cristeros, do którego należeli katolicy prowadzący powstańczą walkę z reżimem. Pomimo sprzeciwu rodziców szybko dołączył do nich mały José. W partyzantce przygotowywał posiłki, czyścił broń i nosił sztandar. Podczas bitwy w 1928 r. oddał swojego konia rannemu generałowi, a sam został pojmany przez wojsko. Nie chciano go wypuścić, aż nie wyrzeknie się Chrystusa. Pomimo tortur odmówił. Rozwścieczeni oprawcy zdarli mu skórę ze stóp, a później dokonali egzekucji. Umierał, krzycząc: „Niech żyje Chrystus Król!”. Własną krwią zakreślił na ziemi znak krzyża.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.