Przeprosiła niepełnosprawną córkę za wypowiedź o aborcji - co z tego wynika?

Co najmniej dwa wnioski - jeden dla zwolenników legalności aborcji (w jakimkolwiek zakresie). Drugi dla obrońców życia.

Dziennikarka Beata Sabała-Zielińska na swoim oficjalnym profilu facebookowym przeprosiła niepełnosprawną córkę Aleksandrę, która urodziła się z rozszczepem kręgosłupa. Chodzi o medialną wypowiedź, w której żurnalistka stwierdziła, że "jako matka chorego dziecka, znająca realia walki o zdrowie takiego dziecka, nigdy nie zmusiłabym kobiety, by rodziła wbrew woli". Gdy jej córka natrafiła na wypowiedź mamy, rozpłakała się.

Z tej poruszającej sytuacji płyną co najmniej dwa wnioski. Jeden - dla zwolenników legalności aborcji (w jakiejkolwiek, nawet obecnej formie). Drugi dla obrońców życia.

Wniosek pierwszy. Możemy mówić o tym, że nie można zabierać kobietom prawa wyboru, szczególnie przy trudnych ciążach, możemy powoływać się na argument o skróceniu cierpienia chorych dzieci, ale kiedy tylko uświadomimy sobie, że za tym ogólnym terminem "chore dzieci", albo "dzieci z gwałtu", kryją się konkretne twarze, konkretne osobowości, konkretne oczy, którym nie pozwolimy zobaczyć świata, wtedy sprawa wygląda zupełnie inaczej. A kiedy spotkamy się i porozmawiamy z kimkolwiek, kto choruje na jakąś z chorób będących dziś wskazaniem do aborcji, okazuje się, że wcale nie jest łatwo powiedzieć mu w twarz: "Twoja matka powinna mieć możliwość Cię zabić!". Bo nagle okazuje się, że usuwając ten "zlepek komórek" czy "zygotę", pozbawilibyśmy życia konkretnego człowieka, który chce żyć, kochać, rozwijać się, pomimo choroby czy kryminalnej przeszłości swojego ojca.

Wniosek drugi. Jeśli Beata Sabała-Zielińska zrobiła to, co zrobiła, czyli najpierw powołując się na własne doświadczenie matki i realia opieki nad chorym dzieckiem w Polsce stwierdziła, że nie można zmuszać kobiet do rodzenia w takiej sytuacji, a następnie, po zderzeniu z reakcją ukochanej córki, wycofała się z tych słów, to świadczy to o dramatycznej sytuacji, w jakiej znajdują się rodzice niepełnosprawnych dzieci. I ogromnej frustracji, która wynika z totalnego braku wsparcia dla takich rodzin (i osób niepełnosprawnych w ogóle, bo - nie oszukujmy się - dzieciństwo przeminie, a choroba pozostanie). Co z tego wynika dla obrońców życia? Ano to, że choć zakaz aborcji jest koniecznym i pierwszym warunkiem, by prawo wyszło z epoki barbarzyństwa, to nie jest wystarczającym rozwiązaniem, by móc spocząć na laurach. Bo sytuacja, w której rodzice muszą zbierać pieniądze na leczenie dzieci za pośrednictwem fundacji, jest również patologiczna. To jest upokorzenie, które państwo polskie funduje tym ludziom - chorym i ich opiekunom. I to musi się zmienić. Sytuacja, kiedy stać nas na wielomilionowy zakup śmigłowców dla armii (Caracalli, Black Hawków - wszystko jedno), a nie mamy pieniędzy, by chora dziewczyna czy chłopak przebyli konieczną dla ich funkcjonowania rehabilitację, świadczy o tym, że nadal nie wyszliśmy z jaskini. Sorry, ale żaden dotychczasowy rząd nie wziął się poważnie za rozwiązanie tego problemu, a i zapowiedzi obecnego są owocem tego, że wobec głosowania nad obywatelskim projektem zakazu aborcji został postawiony pod ścianą. Oby nie skończyło się na obietnicach, ani na ochłapach...

Problem z aborcją jest taki, że na ludzkie postawy wobec tego zjawiska wpływa bardzo wiele czynników. Uwzględnienie tylko części z nich zawsze będzie błędem. Błędem, który w wielu przypadkach kosztuje ludzkie życie (legalnie czy nie - sprawa drugorzędna), a w wielu innych sprawia, że to życie staje się nieustanną i nierówną walką o poczucie własnej godności. I o podstawowe prawa człowieka, jak choćby prawo do opieki medycznej.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wojciech Teister Wojciech Teister Dziennikarz, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego” oraz kierownik działu „Nauka”. W „Gościu” od 2012 r. Studiował historię i teologię. Interesuje się zagadnieniami z zakresu historii, polityki, nauki, teologii i turystyki. Publikował m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Aletei”, „Stacji7”, „NaTemat.pl”, portalu „Biegigorskie.pl”. W wolnych chwilach organizator biegów górskich.