Niech świat nie odwraca głowy od wojny i cierpień w Iraku i Syrii - apelował w czwartek papież Franciszek podczas spotkania z przedstawicielami katolickich organizacji dobroczynnych działających w krajach, gdzie są uchodźcy, a także w państwach ościennych.
"Oprócz niezbędnej pomocy humanitarnej tym, czego najbardziej pragną dzisiaj nasi bracia i siostry w Iraku i Syrii, jest pokój" - oświadczył papież. Następnie dodał: "Dlatego nigdy nie przestanę wzywać wspólnoty międzynarodowej o większe i odnowione wysiłki na rzecz osiągnięcia pokoju na całym Bliskim Wschodzie i prosić o to, by nie odwracała głowy w drugą stronę".
Franciszek zachęcił organizacje międzynarodowe, przede wszystkim ONZ, do wspierania mediacji między rządami poszczególnych krajów, by doprowadzić do zakończenia konfliktu w Syrii i by "na pierwszym miejscu postawić dobro bezbronnej ludności".
Wskazał, że należy podążać tą drogą razem; z cierpliwością i wytrwałością oraz szybko. "A Kościół nie przestanie wnosić swego wkładu" - mówił papież w czasie audiencji, w której uczestniczył również specjalny wysłannik ONZ do Syrii, Staffan de Mistura.
Podczas spotkania, zorganizowanego w związku z obradami Papieskiej Rady Cor Unum, zajmującej się działalnością dobroczynną, Franciszek odnotował, że Kościół podejmuje wysiłki, by ulżyć w cierpieniu milionom ludzi dotkniętym przez konflikt w Iraku i Syrii.
"Rok od naszego poprzedniego spotkania - oznajmił - musimy stwierdzić z ogromnym smutkiem, że mimo wielu wysiłków podejmowanych w różnych środowiskach, logika karabinu i ucisku, mrocznych interesów i przemocy wciąż niszczy te kraje i że dotąd nie potrafiono położyć kresu straszliwym cierpieniom i ciągłemu łamaniu praw człowieka".
Papież zwrócił uwagę na to, że dramatyczne konsekwencje tego kryzysu są widoczne także poza granicami regionu Bliskiego Wschodu. Jego wyrazem - wskazał - jest poważny kryzys migracyjny. "Przemoc powoduje przemoc, a my odnosimy wrażenie, że znaleźliśmy się w spirali przemocy i bierności, od których nie ma ucieczki" - ocenił Franciszek.
Wyraził przekonanie, że to "zło" dręczy sumienie i zmusza do zastanowienia się nad tym, "dlaczego człowiek, nawet za cenę nieprzeliczonych szkód wyrządzonych ludziom, dziedzictwu i naturze wciąż podąża drogą nadużyć, odwetu, przemocy".
"Pomyślmy o niedawnym ataku na konwój humanitarny ONZ" - dodał papież, nawiązując do ostrzelania ciężarówek z pomocą w Syrii, w wyniku czego zginęło kilkanaście osób. Przypomniał też, że w syryjskim mieście Aleppo dzieci muszą pić zatrutą wodę.
Wszystkich niosących pomoc ludności Syrii papież zawierzył opiece świętej Matki Teresy z Kalkuty, nazywając ją "wzorem miłości i miłosierdzia".