Zabito ich dwa razy

Decyzja jury pod przewodnictwem Filipa Bajona w wypadku „Wołynia” zakrawa na skandal.

Zdaniem wielu obserwatorów tegorocznego Festiwalu Filmowego w Gdyni zmagania o Złote Lwy rozegrać się miały między „Wołyniem” Wojciecha Smarzowskiego i „Ostatnią rodziną” Jana P. Matuszyńskiego. Ostatecznie Złote Lwy trafiły w ręce reżysera „Ostatniej rodziny”. Trudno byłoby o to mieć pretensje, gdyby nie fakt, że jury, przyznając wyróżnienia w najważniejszych kategoriach, całkowicie pominęło „Wołyń”. Nagrody w kategorii debiutu aktorskiego, za charakteryzację i zdjęcia to swego rodzaju nagrody pocieszenia, bo przecież takiego filmu nie można było całkowicie zignorować. Pojawiały się głosy, że „Ostatnia rodzina” jest filmem bardziej uniwersalnym, ale czyż takim nie jest „Wołyń”? To przecież też opowieść o miłości, cierpieniu, nienawiści, śmierci, rozgrywający się w określonej rzeczywistości historycznej, która dzisiaj, w obliczu na przykład tego, co dzieje się na Bliskim Wschodzie, staje się tym bardziej aktualna. Nie ma wątpliwości, że decyzja profesjonalnego rzekomo jury pod przewodnictwem Filipa Bajona w wypadku „Wołynia” zakrawa na skandal.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Edward Kabiesz