Niezgoda na wykluczanie nie polega na tym, że będziemy przyzwalać jednostkom na szantażowanie większości ich osobistymi fobiami.
Teraz, kiedy sąd przyznał mi rację, znowu zdejmę krzyż. Uważam, że nie powinien wisieć, jeśli choć jedna osoba czuje się przez to wykluczona – stwierdziła nauczycielka Grażyna Juszczyk, której Sąd Pracy w Opolu przyznał rację. W jakiej sprawie? Otóż ucząca w Zespole Szkół Sportowych w Krapkowicach pani Juszczyk nie chce, by w szkolnym pomieszczeniu, gdzie przebywa, wisiał krzyż, gdyż nie jest osobą wierzącą, a krzyż źle się jej kojarzy. Sąd oznajmił, że Juszczyk była dyskryminowana ze względu na swoje poglądy, i nakazał wypłacić jej odszkodowanie oraz przeprosić w lokalnych mediach. O sądzie pisał nie będę, bo wiadomo, że sądy są niezawisłe, niezależne itd. A niektóre z nich wydają się niezależne szczególnie od zdrowego rozsądku. Zastanowiło mnie to, że nauczycielka twierdzi, iż poczuła się wykluczona. Z uczuciami trudno dyskutować, bo jak coś się czuje, to się czuje. Można jednak dyskutować, czy dane uczucie jest adekwatne do rzeczywistości. Moim zdaniem poczucie wykluczenia nauczycielki jest czysto subiektywne. A może to po prostu ideologia strojąca się w szatki wrażliwości. Nauczycielki nikt z niczego nie wykluczył. To ona wyklucza krzyż z przestrzeni publicznej, w której większość chce obecności znaku krzyża. Takie wykluczanie krzyża wiąże się z wykluczaniem wrażliwości większości Polaków, dla których krzyż to wskazanie na Jezusa Chrystusa, którego znamy z kart Ewangelii. Ale nie tylko! To także znak ponadtysiącletniej historii Polski, w której broniono narodowego i społecznego bytu właśnie z krzyżem w ręku. I nawet jeśli ktoś nie wierzy w bóstwo Jezusa i Jego zmartwychwstanie, to przecież przy odrobinie dobrej woli może w znaku krzyża odnaleźć wiele innych, dobrych polskich znaczeń. Niezgoda na wykluczanie nie polega na tym, że będziemy przyzwalać jednostkom na szantażowanie większości ich osobistymi fobiami, czy też po prostu ideologiami. W normalnym społeczeństwie różne mniejszości mają prawo do zachowania swych tradycji, ale nie mogą zwalczać tysiącletnich tradycji większości, bo im się osobiście źle kojarzy… Nauczycielka nie jest zmuszana do oddawania czci krzyżowi, ale jest zaproszona, by w poszanowaniu innych przechodziła obok krzyża na ścianie bez toczenia piany z ust i biegania do sądu. Jak się nie przeciwstawimy, to za chwilę będziemy mieli postulaty, by strącać krzyże z wież kościelnych. Oczywiście w imię nie-wykluczania.•
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.