Linia frontu antypisowskiego znajduje się dziś już nie na ulicach i placach, ale w filharmoniach i teatrach.
Jeśli aktorzy, pisarze i reżyserzy akurat nie są na manifestacji KOD, to pewnie gromią władzę podczas środowiskowych spotkań, piszą protesty i petycje lub inicjują Kongres Kultury (7–9 października). Nadzwyczajny, bo zwołany „w poczuciu dramatyzmu chwili”. Twórcy w wydanym z tej okazji manifeście piszą, że są „zatrwożeni językiem nienawiści i pogardy, narastaniem ksenofobii i aktów przemocy z powodów różnic kulturowych”. Trwoga i dramatyzm być może nie są do końca adekwatnymi określeniami na to, co dziś dzieje się w Polsce, ale z pewnością oddają nastroje intelektualnej elity.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko