Film „Bóg nie umarł” prowokuje do wielu pytań. Jak chrześcijanie mają się przeciwstawić „misyjnemu” ateizmowi? A może powinni zrezygnować z wojen kulturowych? Czy umiemy przekonująco bronić naszej wiary?
Film, powiedzmy to szczerze, nie jest arcydziełem. Osadzony w amerykańskich realiach, momentami razi dydaktyzmem, ale wielu odnajdzie w nim coś z historii własnych zmagań o wiarę. Więc warto go zobaczyć. Twórcy filmu przypominają, że chrześcijańskie przekonania wymagają obrony. Zdarzają się sytuacje, kiedy wybór za Bogiem lub przeciwko Niemu stawia wiele spraw w życiu na ostrzu noża, zmusza do trudnych decyzji. Trzeba nieraz stanąć w obronie Boga. To wymaga cywilnej odwagi, przeciwstawienia się presji środowiska, dominującej opinii, narażeniu się na straty ze względu na Chrystusa. Konieczne są ponadto argumenty, uzasadnienie swojego wyboru, umiejętność odpowiedzi na zarzuty stawiane Bogu i Kościołowi. To oczywiście nic nowego. Już św. Piotr w Pierwszym Liście wzywa: „bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest” (1 P 3,15). Ludzie wierzący powinni umieć wyjaśnić powody, dla których wierzą. Jest to tym bardziej aktualne w sytuacji dzisiejszej, gdy dominująca kultura nie tylko nie sprzyja wierze, ale często ją kwestionuje i próbuje usunąć z przestrzeni publicznej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz