W ramach wspólnego stanowiska Grupy Wyszehradzkiej premier Beata Szydło przedstawi koncepcję "elastycznej solidarności" w rozwiązywaniu kryzysu migracyjnego - powiedział szef MSZ Witold Waszczykowski. Prezydent Andrzej Duda podkreśla, że grupa V4 zyskuje na znaczeniu.
Koncepcja, która ma być przedstawiona w piątek w Bratysławie, zakłada, że zdolność do przyjmowania uchodźców i imigrantów powinna być dopasowana do rozwoju gospodarczego danego kraju i m.in. możliwości jego rynku pracy.
Na piątkowej, wspólnej z prezydentem Andrzejem Dudą, konferencji prasowej padło pytanie m.in. o nowe pomysły na rozwiązania problemu kryzysu migracyjnego. Odpowiadając, szef MSZ nawiązał do trwającego w Bratysławie nieformalnego spotkania przywódców 27 unijnych państw.
"Myślę, że w tej chwili pani premier Beata Szydło prezentuje wspólne stanowisko Grupy Wyszehradzkiej i m.in. w kwestii migracyjnej proponuje koncepcję tzw. elastycznej solidarności" - powiedział Waszczykowski.
Zaznaczył, że w UE są państwa posiadające różny stopień rozwoju gospodarczego i różną zdolność absorpcji uchodźców i imigrantów. "W związku z tym należy dopasować odpowiedzi każdego państwa do poziomu gospodarczego, do rynku pracy, do benefitów socjalnych, jakie można zaproponować bądź uchodźcom, bądź imigrantom" - powiedział Waszczykowski.
Podkreślił, że są w UE państwa, które mają niedobory na rynku pracy i mogą przyjąć nawet znaczącą liczbę uchodźców, czy nawet imigrantów. Ale - zaznaczył szef MSZ - są też takie unijne państwa, które mają inny poziom rozwoju gospodarczego, niższy od nawet średniej europejskiej.
W związku z tym - mówił Waszczykowski - takie państwa mogą przyczyniać się do rozładowania kryzysu uchodźczego i imigracyjnego w inny sposób, np. poprzez dotowanie programów humanitarnych, wspomaganie obozów uchodźczych, wsparcie uchodźców "tam, gdzie najbardziej tego potrzebują, czyli w państwach ościennych wokół państw, gdzie rodzą się konflikty".
Prezydent pytany podczas konferencji, czy Węgrzy są jedynym sojusznikiem Polski w Grupie Wyszehradzkiej odpowiedział, że już w trakcie kampanii prezydenckiej słyszał argument, że grupa V4 nie ma "żadnego znaczenia" i jest "martwa".
Podkreślił, że w trakcie ostatniego roku grupa V4 dzięki umiejętności współpracy między głowami państw, szefami rządów i szefami MSZ - "zyskała znaczenie" w przestrzeni nie tylko europejskiej, ale też światowej.
"Oczywiście nie wszystkie państwa w obrębie Grupy Wyszehradzkiej mają we wszystkich kwestiach dokładnie tożsame spojrzenie i dokładnie tożsame interesy" - mówił Duda. Według niego między członkami grupy jest "generalna zgodność", że do Brexitu doszło, bo "UE nie funkcjonuje dobrze".
Zdaniem prezydenta Unia musi sobie odpowiedzieć na pytanie, co zrobić, żeby obywatele Wielkiej Brytanii chcieli do niej wrócić. "UE musi się stać na powrót atrakcyjnym projektem" - mówił Duda. Jak dodał, Unia powinna przestać być opresyjna i przestać się kojarzyć z tym, że "ciągle się czegoś zabrania".
Duda zaznaczył, że w gronie V4 trwa dyskusja, "w jakim kierunku powinna podążać Europa, by wróciła wiara w europejski projekt".
Przywódcy Polski, Czech, Słowacji i Węgier zaprezentują w piątek na nieformalnym szczycie UE w Bratysławie główne punkty wspólnego - stanowiska Grupy Wyszehradzkiej dotyczące bezpieczeństwa, nowego porozumienia migracyjnego i przyszłości wspólnego rynku.
Spotkanie przywódców 27 państw członkowskich - bez udziału Wielkiej Brytanii - w piątek w Bratysławie ma rozpocząć w UE dyskusję na temat przyszłości Wspólnoty w obliczu Brexitu.