Tyta, czyli czego większość polskich dzieci może zazdrościć Ślązakom

Wbrew temu, co sądzą niektórzy, tyta pierwszoklasisty to nie substytut ostatniego posiłku skazańca.

I stało się to, czego obawiała się większość uczniów (i nauczycieli). Przyszedł 1 września i wakacje się skończyły. Zza szkolnych drzwi słychać żałosne zawodzenie na melodię smutną jak "Gorzkie Żale" - "Witaj szkoło". To, co nieuniknione, stało się faktem. Rozpoczął się nowy rok szkolny, a kolejne wakacje dopiero za 10 miesięcy.

Dla wielu to perspektywa czarna jak pochmurna noc polarna. Beznadziejna w zasadzie. Jednak są w Polsce takie miejsca, gdzie tradycyjnie od lat stosuje się środki przeciwbólowe. Nie, nie chodzi o ketonale i inne ibuprofeny. Trudno wyobrazić sobie wystarczającą dawkę. Nie jest to również marihuana lecznicza. Na Śląsku od zawsze uczniowie pierwszych klas w dniu otwierającym ich szkolną odyseję otrzymują TYTĘ pierwszoklasisty.

Brzmi tajemniczo? Tylko dla osób spoza Śląska. Dla każdego, kto się tutaj wychował, wypełniona słodyczami tyta jest czymś tak samo naturalnym, jak przystrojona choinka na święta Bożego Narodzenia. Szczerze mówiąc dopiero kilka lat temu, ku swojemu przerażeniu, odkryłem, że tyta nie jest zwyczajem ogólnopolskim. Jedna z koleżanek redakcyjnych, która dopiero kilka miesięcy temu sprowadziła się na Śląsk, dziś była w szoku, gdy widziała dzieci targające ze sobą słodkie tyty, nieraz niewiele mniejsze od nich samych.

Co bardziej złośliwi utrzymują, że pełna słodkości tyta jest czymś w rodzaju ostatniego posiłku skazańca. Taka nagroda pocieszenia, w dniu rozpoczęcia odsiadywania wyroku wieloletniej edukacji. Osobiście wolę jednak bardziej pogodną interpretację: niech słodkości otrzymane u progu edukacji budują w dziecku dobre skojarzenia ze szkołą. .

Tego zwyczaju mogą śląskim dzieciom pozazdrościć rówieśnicy z innych regionów. I - chociaż tradycja tyty wywodzi się z Niemiec (podobnie jak choinka) - i już sam ten fakt przyprawia niektórych o gęsią skórkę - to być może warto go zaszczepić także poza Śląskiem? Bo to bardzo radosny i dobry zwyczaj. Niech słodycze z tyty dostarczą dzieciakom sporo energii. W końcu przed nimi wiele lat TYTAnicznej pracy!

 

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wojciech Teister Wojciech Teister Dziennikarz, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego” oraz kierownik działu „Nauka”. W „Gościu” od 2012 r. Studiował historię i teologię. Interesuje się zagadnieniami z zakresu historii, polityki, nauki, teologii i turystyki. Publikował m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Aletei”, „Stacji7”, „NaTemat.pl”, portalu „Biegigorskie.pl”. W wolnych chwilach organizator biegów górskich.