Jeden z wątków słowackiego filmu, zatytułowanego „Czerwony kapitan”, dotyczy relacji pomiędzy czechosłowacką służbą bezpieczeństwa a Kościołem.
Po raz pierwszy od lat na ekrany naszych kin trafia film słowacki. No, może nie do końca, bo został nakręcony w koprodukcji, ale jego twórca jest Słowakiem. Kiedyś filmy ze Słowacji trafiały do naszych kin studyjnych, chociaż nie było ich wiele. Starsi widzowie z pewnością pamiętają filmy Juraja Jakubiska, najwybitniejszego słowackiego reżysera, autora znakomitej „Tysiącletniej pszczoły” czy „Pani Zimy”. Ale to było dawno, bo jego ostatnie filmy, w tym „Hrabina Bathory”, nie dorównują wcześniejszym, żadnego z nich zresztą nie oglądaliśmy w kinach. Był co prawda „Janosik”, ale nakręciła go polska reżyserka Agnieszka Holland.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz