Pomoc dla uchodźców powinna być indywidualna, dostosowana do potrzeb konkretnej osoby; taki jest przekaz papieża Franciszka - uważa ks. Przemysław Szewczyk, prowadzący stowarzyszenie Dom Wschodni - Domus Orientalis. Opiekuje się ono m.in. Syryjczykiem, któremu wynajem mieszkania w Łodzi sfinansuje papież.
Franciszek sfinansuje wynajęcie mieszkania w Łodzi dla Nuraira Iskandara, syryjskiego uchodźcy, odbywającego pielgrzymkę na Jasną Górę - taką deklarację złożył jałmużnik papieski arcybiskup Konrad Krajewski, który od kilku dni wędruje z grupą łódzkich pątników.
Arcybiskup Krajewski, pełniący funkcję jałmużnika, czyli arcybiskupa z najbliższego otoczenia papieża, którego zadaniem jest m.in. udzielanie w imieniu Ojca Świętego jałmużny potrzebującym, idzie w trwającej obecnie 91. Pieszej Pielgrzymce Łódzkiej na Jasną Górę.
W trakcie wędrówki arcybiskup wygłosił kazanie poświęcone miłosierdziu; mówił w nim m.in. jak wygląda pomoc ubogim i bezdomnym w Watykanie i w Polsce.
"Przy wigilii jest zawsze wolny talerz. Ilu uchodźców można zaprosić do naszego stołu? Ilu ludzi bezdomnych? Ale my tak nie robimy" - podkreślił ks. Krajewski, cytując też słowa Matki Teresy z Kalkuty: "Nie przyjmuj niczego, czym nie mógłbyś się podzielić z drugim człowiekiem".
Tuż po wystąpieniu duchownego jeden z pielgrzymów - nawiązując do tematu miłosierdzia - poinformował publicznie o problemach mieszkaniowych młodego Syryjczyka Nuarira Iskandara, wędrującego z pątnikami. Pojawiła się oferta wynajęcia mu pokoju.
"Papież zapłaci za wynajem" - zadeklarował natychmiast arcybiskup.
Jak wyjaśnił PAP opiekujący się uchodźcą pielgrzym, ks. Krajewski obiecał w imieniu papieża Franciszka sfinansowanie mieszkania dla mężczyzny w okresie jego oczekiwania na rozpatrzenie wniosku o nadanie statusu uchodźcy, co może potrwać co najmniej pół roku. Syryjczyk nie ma w tym czasie możliwości podjęcia pracy. Po zakończeniu pielgrzymki - 27 sierpnia - powróci do Łodzi.
Nurair Iskandar, 26-latek pochodzący z Aleppo, jest w Polsce od ponad tygodnia. Opiekę nad nim roztoczyło łódzkie Stowarzyszenie Dom Wschodni - Domus Orientalis, prowadzone przez ks. Przemysława Szewczyka.
"Nasze stowarzyszenie powstało prawie sześć lat temu, aby promować wschodnie chrześcijaństwo na Zachodzie i przypominać o jedności Kościoła. Gdy wybuchła wojna w Syrii, włączyliśmy się w pomoc; wsparliśmy Boulosa Greita - archimandrytę kościoła grekokatolickiego, który opiekuje się w Kairze syryjskimi rodzinami emigrantów. Jedną z takich osób jest Nurair; w lipcu spotkałem się z nim w Kairze i zaprosiłem do Łodzi. Przez kilka dni mieszkał u mnie, a potem powędrował na Jasną Górę z łódzką pielgrzymką" - wyjaśnił ks. Szewczyk.
Jednocześnie grupa sympatyków Stowarzyszenia rozpoczęła w mediach społecznościowych akcję poszukiwania mieszkania dla Syryjczyka. Jak podał ks. Szewczyk, chodzi o to, aby nie trafił on do ośrodka dla uchodźców, gdzie "nie ma niczego oprócz nudy".
"Organizujemy mu lekcje języka polskiego, tworzymy kontakty z Polakami, wprowadzamy w życie społeczne i służymy różnego rodzaju pomocą" - zaznaczył.
Dom Wschodni aktywnie angażuje się w pomoc chrześcijanom na Bliskim Wschodzie. Ostatnio - wspólnie z biskupem libańskim Johananem Jihadem Battahem - organizuje akcję budowy akademika w Bejrucie dla młodych ludzi, który uciekli z Syrii i północnego Iraku i chcieliby kontynuować swoją edukację.
Zdaniem ks. Szewczyka, w publicznym przekazie w Polsce brakuje rzeczywistej prezentacji bardzo złożonej sytuacji religijnej, etnicznej i politycznej na Bliskim Wschodzie; często jest on nacechowany ideologicznie.
"Przyjmowanie uchodźców to sprawa skomplikowana, o wielu aspektach społecznych, politycznych, ekonomicznych i religijnych. Pomoc powinna być indywidualna, dostosowana do potrzeb konkretnej osoby; jedni - jak Syryjka uczestnicząca w zakończonych niedawno Światowych Dniach Młodzieży - proszą nas o modlitwę, aby w Syrii zapanował spokój i by mogli w niej żyć bezpiecznie. Inni - jak Nuarir - o schronienie i pracę. I to powinniśmy im zapewnić, taki przekaz płynie od papieża Franciszka" - zaznaczył.